Bywają bowiem chwile, kiedy człowiek, zwłaszcza odpowiedzialny, musi powiedzieć „nie” wywieranej na niego presji. Święta to okazja, żeby o tym pomyśleć.

Informując o rezygnacji z zajmowanego stanowiska, prezes SA w Lublinie Jerzy Piotr Daniluk napisał w liście otwartym do sędziów, że powodem jego rezygnacji są działania obecnego kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości w sferze legislacyjnej i kadrowej, i zaapelował do sędziów powołanych po 2017 r. o odejście od „stołów sędziowskich”.

Czytaj więcej

Prezesi sądów rezygnują nie czekając na odwołanie przez Bodnara

Nikt nie kwestionuje kompetencji ministra do odwoływania m. in. prezesów sądów zgodnie z prawem, ale interpretacja prawa o ustroju sądów powszechnych urąga elementarnym zasadom jego wykładni. A w decyzjach o odwołaniu często zawarte są treści podyktowane chęcią zemsty, poniżenia osoby uważanej za przeciwnika politycznego. Wykorzystywany jest przy tym pretekst „woli ludu”, czyli apel sędziów zwracających się, niby spontanicznie, do „dobrego” ministra o odwołanie prezesa. W tym samym przedświątecznym czasie sędziowskie stowarzyszenie Iustitia złożone raczej z sędziów ze starego nadania skierowało do ministra Adama Bodnara zawiadomienie, wskazując popełnienie przez osoby kandydujące do tzw. neo-KRS przestępstw i złamanie zasad etyki (wymieniając niektóre z nazwiska). Sędziowie, którzy w czasie próby nie zdali egzaminu i stanęli po stronie zła, powinni za to odpowiedzieć – opatrzył ten komunikat prezes Iustitii.

Nie będę wymieniał autora tego obraźliwego - według mnie - sformułowania. Sam nigdy bym nikogo tak nie etykietował, i myślę, że rada dla sędziów może być tylko jedna: niech się zreflektują, do czego ich doprowadziła wojna o sądy i między sędziami. Okres świąteczny to dobra okazja. Czasu na refleksję może nie być dużo, bo nie wiadomo, jak długo ponad trzy tysiące sędziów z nowego nadania będzie znosić upokorzenia i groźby bezprecedensowej weryfikacji. Żeby nie okazało się, że pewnego dnia zablokują oni sądy, jak rolnicy autostrady, albo po prostu nie zasiądą do sędziowskiego stołu. Więźniów można wypuścić, ale spadki mogą podzielić i alimenty orzec tylko sędziowie. W wielu segmentach życia społecznego są niezastąpieni.