Robert Damski: Alimenty po polsku czyli grupa wsparcia dłużnika

Niesprawiedliwe sądy, byłe dzieci i inne wymówki – to codzienność.

Publikacja: 24.01.2024 02:00

Robert Damski: Alimenty po polsku czyli grupa wsparcia dłużnika

Foto: Adobe Stock

Oficjalne statystyki podają, że ponad milion dzieci w Polsce czeka na zasądzone alimenty, ale o wielu przypadkach wciąż nie wiemy choćby dlatego, że samodzielni rodzice nie zawsze zgłaszają się po pomoc do komornika.

Skuteczność egzekucji alimentów w Polsce od lat oscyluje w granicach 20 – 25 proc. i jest jedną z najniższych w Europie.

Dlaczego? Po pierwsze prawo w Polsce jest tak skonstruowane, że dłużnicy po prostu mogą nie płacić, a co gorsza w ostatnich latach obserwujemy postępujący proces podważania roli i pozycji sądów i wydawanych przez nie orzeczeń.

Czytaj więcej

Radca prawny: Inflacja rodzi pozwy o wyższe alimenty

Coraz częściej słyszę od dłużników, że nie uznają wydanego orzeczenia, a gdy pytam dlaczego, słyszę te same argumenty, jakie padają w telewizyjnych dyskusjach polityków. Nagle w ich przekonaniu sądy stały się stronnicze, niekompetentne, pozbawione empatii, a nawet skorumpowane. Oczywiście takie wymówki słyszałem już wcześniej, jednak w ostatnich latach pojawiają się wręcz nagminnie. Przypadek?

Po drugie powszechne jest przyzwolenie społeczne. Badania pokazują, że większość z nas w ogóle nie dostrzega tego problemu, dopóki nie zacznie on dotyczyć nas samych.

A nawet jeśli rzecz dzieje się w naszym otoczeniu, często przymykamy na oczy lub, co gorsza, wspieramy takie postępowanie. Tworzy się taka „zorganizowana grupa wspierająca dłużnika”: rodzice, rodzeństwo, przyjaciele, nowy partner, czasem nawet pracodawca.

Wbrew pozorom, wcale nie najczęściej to brak pieniędzy jest przyczyną niepłacenia alimentów. Oprócz braku poszanowania dla wydanego orzeczenia często jest to też brak poczucia odpowiedzialności, a także fakt założenia nowej rodziny, w której pojawiły się nowe dzieci. Te z poprzedniego związku stają się „byłe”, tak jak „byłą” stała się małżonka czy partnerka.

Nieraz słyszałem od dłużnika, że na „byłe” dzieci płacić nie zamierza, bo dosyć już wydaje na te z aktualnego związku. I często są to osoby całkiem nieźle sytuowane. Niestety potrafiące również w cwany sposób zabezpieczyć swój majątek przed egzekucją sądową. I dumne z tego, że udało im się uciec przed komornikiem. Naprawdę przed komornikiem? Bo to ich dzieci na tym tracą, a nie ja.

Często aktualne partnerki i rodziny dłużników robią co mogą, by pieniądze nie trafiły do dzieci. Ileż to razy słyszałem że „syn żadnych alimentów płacić nie zamierza, a w ogóle, to nic w tym domu do syna nie należy i żebym czasem nie próbował czegoś zająć, bo popamiętam, a w ogóle, to jakim prawem ich niepokoję”. Niekiedy na podorędziu mają nawet imienne faktury na telewizor, komputer czy ławeczkę do ćwiczeń, aby „udowodnić”, że syn nic nie ma.

Trudno zliczyć wymówki, uniki, usprawiedliwienia, inwektywy i pogróżki, z jakimi spotkałem się podczas blisko 25-letniej pracy w egzekucji sądowej.

Niektórzy wręcz wprost się tym chwalą. Jeden z dłużników alimentacyjnych rzucił mi kiedyś wprost: „Auto jest szwagra, mieszkanie rodziców, a ja w zasadzie nie zarabiam.

Pisz pan, że egzekucja okazała się bezskuteczna, Fundusz Alimentacyjny za mnie zapłaci i wszyscy będą szczęśliwi”.

Większość ludzi nie ma jednak świadomości, kogo tak naprawdę okrada nieuczciwy dłużnik alimentacyjny. Nie „złego komornika”, nie matkę, ale przede wszystkim dziecko i również nas jako społeczeństwo, bo za takich delikwentów, za których alimenty płaci Fundusz, tak naprawdę płacimy my wszyscy.

Ale to już temat na kolejny tekst.

Autor jest komornikiem sądowym w Lipnie

Oficjalne statystyki podają, że ponad milion dzieci w Polsce czeka na zasądzone alimenty, ale o wielu przypadkach wciąż nie wiemy choćby dlatego, że samodzielni rodzice nie zawsze zgłaszają się po pomoc do komornika.

Skuteczność egzekucji alimentów w Polsce od lat oscyluje w granicach 20 – 25 proc. i jest jedną z najniższych w Europie.

Pozostało 92% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?