Jarosław Gwizdak: Tu jest sprawiedliwość i lody na patyku

Ten międzynarodowy trybunał komunikuje swoją działalność absolutnie wzorcowo.

Publikacja: 17.10.2023 02:05

Siedziba Międzynarodowego Trybunału Karnego

Siedziba Międzynarodowego Trybunału Karnego

Foto: Adobe Stock

Wydawało mi się to niemożliwe, ale do listy zwiedzonych przeze mnie budynków sądowych w Europie dołączył jeden z absolutnie najważniejszych. Nie tylko w kontynentalnym wymiarze sprawiedliwości, ale i w światowym. A może chciałbym, żeby tak było?

Zacznijmy od początku. W ostatni piątek września udało mi się zwiedzić Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. I była to wycieczka tyleż pouczająca co zaskakująca.

Czytaj więcej

Jarosław Gwizdak: Prawniczy zielony rider. Życie w trasie

Trybunał, powstały na mocy traktatu rzymskiego, ma się zajmować sądzeniem największych zbrodniarzy, niszczących swoje i inne kraje, wywołujących wojny, organizujących masakry cywilów. Przynajmniej zgodnie z założeniami jego twórców.

Roczny budżet sądu może zrobić wrażenie – wynosi prawie 170 mln euro. Obecnie toczą się przed nim postępowania dotyczące sytuacji w siedemnastu krajach (w tym w Ukrainie). W trybunalskim areszcie w pobliskiej, nadmorskiej dzielnicy Hagi Scheveningen przebywają oskarżeni obywatele Republiki Środkowoafrykańskiej, Mali, Ugandy i Darfuru (Sudanu).

Prezesem sądu jest obecnie Polak, sędzia SN prof. Piotr Hofmański, a głównym prokuratorem brytyjski adwokat Karim Asad Amir Khan. W okresie od 28 września do 13 października tego roku akurat nie odbywają się rozprawy, co pozbawiło mnie możliwości obserwowania, jak przed sądem dzieje się sprawiedliwość. Cóż, nie można mieć w życiu wszystkiego.

Sąd otwarty i transparentny

Nie mogło być tak, że tak istotny sąd działa tajnie czy nietransparentnie, dlatego wszystkie powyższe informacje i znacznie więcej dostaje się od razu przy wejściu do budynku. Nie tylko dane o samym sądzie są dostępne, ale przede wszystkim informacje o tym, jak w sądzie należy się zachować.

Po wylegitymowaniu się na stanowisku ochrony razem z identyfikatorem gościa każdy dostaje „ściągawkę” rozmiaru zakładki do książki. Zakładka jest bogato ilustrowana – infografiki pomagają przyswoić zestaw podstawowych reguł.

W sądzie należy być stosownie ubranym, nie wolno wnosić niebezpiecznych materiałów, manifestować poglądów lub przerywać posiedzenia, hałasując. Sąd nie zezwala na rejestrowanie posiedzeń w żaden sposób poza robieniem notatek.

Zdjęć nie można robić w całym budynku sądu, co chroni majestat wymiaru sprawiedliwości przed wszechobecnym „strzelaniem sobie selfie”, co – mimo że jestem orędownikiem otwartości Temidy – uważam za całkiem zrozumiałe. Tym bardziej dlatego, że materia, z którą mierzą się sędziowie, należy do najbardziej poruszających.

Ważni są pokrzywdzeni

Trudno wyobrazić sobie treść zeznań w takich sprawach czy przebieg przesłuchań. Pokrzywdzonym należy się szacunek, zrozumienie i wysłuchanie. Ważne, aby mieli świadomość swojej istotności w całym procesie.

Myślę, że ten międzynarodowy trybunał komunikuje swoją działalność absolutnie wzorcowo. W dodatku wielką wagę przywiązuje się w tej komunikacji do procesowych gwarancji.

W kilkuminutowym filmie wyjaśniającym podstawowe reguły funkcjonowania trybunału przypominane są podstawowe zasady procesu karnego. Akcentowana jest waga domniemania niewinności, ale też prawa świadków. W filmie ukazano fazy postepowania aż do jego zakończenia. Nie pomija się środków zaskarżenia. Pełna realizacja prawa do sądu.

Sporo w filmie mówi się o pokrzywdzonych, o tym, jakie środki trybunał może zastosować do zadośćuczynienia ich cierpieniom i krzywdom. To niezwykle ważne, zwłaszcza w dobie wyrażanego przez niektórych naukowców zwątpienia w skuteczność międzynarodowego systemu sprawiedliwości.

Ramy felietonu nie pozwalają mi na wdawanie się w dalsze teoretyczne rozważania, wolę podzielić się po prostu wrażeniami z wycieczki. Oczywiście, nie jestem obiektywny; myślę, że dla każdego prawnika taki obiekt to coś więcej niż turystyczna atrakcja.

Wizytę w haskim trybunale gorąco polecam i przyznam się na koniec, że podsumowując sobie w głowie wszystko, co tam zobaczyłem, postanowiłem skorzystać z trybunalskiej kafeterii.

Być może sprawił to nadchodzący weekend i dość ciepła jak na tę porę roku pogoda, ale lody na patyku (i to w sądzie, niesamowite!) rozdawano tam za darmo.

Plamka słodyczy na niezwykle gorzkim obrazie świata, który maluje nam trybunał. Jak na obrazach holenderskich mistrzów wystawianych nieopodal.

Autor jest byłym sędzią. byłym prezesem sądu, członkiem zarządu Fundacji Inpris, Obywatelskim Sędzią Roku 2015

Wydawało mi się to niemożliwe, ale do listy zwiedzonych przeze mnie budynków sądowych w Europie dołączył jeden z absolutnie najważniejszych. Nie tylko w kontynentalnym wymiarze sprawiedliwości, ale i w światowym. A może chciałbym, żeby tak było?

Zacznijmy od początku. W ostatni piątek września udało mi się zwiedzić Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. I była to wycieczka tyleż pouczająca co zaskakująca.

Pozostało 90% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian