Prezesi SN oraz Izby Cywilnej zorganizowali przejściowe, na trzy miesiące, wzmocnienie kadrowe sędziami z innych izb. Krajowa Rada Sądownictwa, która zresztą w jakimś stopniu odpowiada za braki kadrowe tej izby, bo nie przedstawiła prezydentowi odpowiedniej liczby kandydatów na sędziów, zapowiedziała natomiast powołanie zespołu, który przygotuje wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w związku z zastrzeżeniami do konstytucyjności art. 35 § 3 ustawy o Sądzie Najwyższym, będącego podstawą prawną owych przesunięć. Przypomnijmy więc, że zgodnie z tym przepisem pierwsza prezes SN może wyznaczyć sędziego SN do rozpoznania określonej sprawy w innej izbie, za jego zgodą do orzekania na czas określony, a bez jego zgody na okres nie dłuższy niż sześć miesięcy w roku.
Czytaj więcej
Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć, czy naruszenie zasad wyznaczania sędziego do sprawy oznacza nieważność postępowania z jego udziałem.
KRS ma zastrzeżenie, że przepis ten nie przewiduje żadnych kryteriów wyboru sędziego ani limitu przydzielanych spraw (w tym wypadku przewidziano limit). Z kolei skład trzech sędziów (w tym dwóch delegowanych), który działał już w tym trybie, skierował do TSUE pytanie, czy sędziemu tak delegowanemu służy odwołanie do „niezawisłego i bezstronnego sądu” celem ochrony jego niezawisłości i niezależności. W efekcie zawiesił dziewięć pierwszych spraw do czasu rozstrzygnięcia TSUE, które zapadnie zapewne długo po zakończeniu operacji wsparcia Izby Cywilnej.
Pojawiają się też zastrzeżenia do racjonalności tych przesunięć, gdyż niektórzy sędziowie są już znacznie obciążeni w swojej izbie, ale to może się zdarzyć w każdej profesji, choćby przy skierowaniu do wsparcia kolegi czy jego zastąpienia. Praca sędziego jest zaś pracą zespołową (wymiar sprawiedliwości sprawują, jak mówi art. 175, sądy), a sędzia co i rusz orzeka w zespole losowo dobieranych sędziów i przed przeczytaniem akt nie wie, jakie kwestie prawne mogą w niej wystąpić. Sędzia nie jest też w tej delegacji ani odciągany, ani wyznaczany do konkretnej sprawy. Zasady w tym zakresie są jak dotychczas.
O jakim więc zagrożeniu dla niezależności sędziego tu mowa?