Czy szef BOR powinien plotkować. Piotr Gociek analizuje

Brak świadków rzekomej kłótni generała Błasika i kapitana Protasiuka. Ale zeznaje o niej gen. Marian Janicki, którego nie było wtedy na lotnisku. Słyszał za to plotki

Publikacja: 28.04.2011 21:41

Generał Andrzej Błasik nerwowo przywoływał pilota tupolewa Arkadiusza Protasiuka i żywo gestykulował! Wszystko to na Okęciu przed startem prezydenckiego samolotu w ostatni, tragiczny lot do Smoleńska!

Jeśli ustalenia RMF są ścisłe, to takie właśnie zeznania w prokuraturze złożył szef Biura Ochrony Rządu Marian Janicki. Dzięki nim wraca więc do obiegu medialnego sprawa "kłótni" między dowódcą Sił Powietrznych a dowódcą samolotu. Wraca zatem sprawa nacisków przełożonego na pilota, które mogły być jedną z przyczyn katastrofy.

Pięknie, ale jest kilka pytań. Skoro Błasik "nerwowo przywoływał i żywo gestykulował", to dlaczego tej sceny nie nagrały kamery przemysłowe na lotnisku?

Prokuratura wojskowa długo i szczegółowo przeglądała taśmy. Efektem było wystąpienie rzecznika prokuratury pułkownika Zbigniewa Rzepy w połowie marca. – Oględziny materiału wideo zostały już zakończone. Z jego analizy wynika, że kłótnia nie miała miejsca – stwierdził Rzepa.

Okazało się, że prokuratorzy przesłuchiwali też świadków i żaden z nich nie potwierdził informacji o sprzeczce. Za to generał Janicki wie o nerwowości i gestykulacji. Ciekawe skąd, skoro nie było go na lotnisku?

Wie oczywiście od któregoś ze swoich podwładnych. Tyle że podwładni przesłuchiwani przez śledczych nie za specjalnie opowiadali o gestykulacji i nerwowości generała Błasika. Dziwne, bo ostra rozmowa dowódcy z kapitanem samolotu byłaby poważnym tropem dla śledczych i oficerowie BOR powinni podzielić się wiedzą z prokuraturą. Ale co innego mówić coś do protokołu, a co innego opowiadać historyjki, siedząc w gabinecie szefa.

Dzięki Janickiemu sprawa domniemanej lotniskowej sprzeczki zmartwychwstała. Ale w zmodyfikowanej formie, bo już nie mówi się o kłótni, lecz o żywej gestykulacji. Wszyscy przesłuchani stwierdzili, że nie słyszeli kłótni. A nawet gdyby do niej doszło, i tak nie mogli jej usłyszeć, bo ryk silników samolotu gotowego do startu był zbyt głośny.

Zdaje się więc, że jedynym świadkiem, który dziś sugeruje prokuratorom sprzeczkę między Andrzejem Błasikiem a Arkadiuszem Protasiukiem, jest generał Janicki.

Jakie są fakty? Janicki na lotnisku nie był, ale słuchał plotek. Powtórzył je prokuratorom (ciekawe, czy też dziennikarzom, nakręcając atmosferę?). I sensacja gotowa.

Ale czy szef BOR powinien być plotkarzem?

Generał Andrzej Błasik nerwowo przywoływał pilota tupolewa Arkadiusza Protasiuka i żywo gestykulował! Wszystko to na Okęciu przed startem prezydenckiego samolotu w ostatni, tragiczny lot do Smoleńska!

Jeśli ustalenia RMF są ścisłe, to takie właśnie zeznania w prokuraturze złożył szef Biura Ochrony Rządu Marian Janicki. Dzięki nim wraca więc do obiegu medialnego sprawa "kłótni" między dowódcą Sił Powietrznych a dowódcą samolotu. Wraca zatem sprawa nacisków przełożonego na pilota, które mogły być jedną z przyczyn katastrofy.

Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki