Michał Szułdrzyński: Czy Polska nie staje się zakładnikiem politycznej wojny PiS z PO

Eskalując konflikt dotyczący m.in. Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Jarosław Kaczyński i Donald Tusk robią to, czego oczekują od nich ich wyborcy – sondaże tu nie pozostawiają wątpliwości. Jednak jakie skutki ta spirala chaosu może przynieść Polsce?

Aktualizacja: 11.01.2024 06:09 Publikacja: 11.01.2024 03:00

Eskalując konflikt dotyczący m.in. Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Jarosław Kaczyński i Donal

Eskalując konflikt dotyczący m.in. Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Jarosław Kaczyński i Donald Tusk robią to, czego oczekują od nich ich wyborcy

Foto: PAP/Leszek Szymański

Najbardziej niebezpieczną cechą dzisiejszej politycznej awantury jest zadziwiające podobieństwo celów, jakie mają główni aktorzy. Zarówno Prawu i Sprawiedliwości, jak i Platformie Obywatelskiej nie zależy na deeskalacji sporu. Nie tego oczekują ich wyborcy.

Co Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska mogą zyskać na uwięzieniu Kamińskiego i Wąsika?

Wręcz przeciwnie. Zatrzymanie i osadzenie w więzieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika to dla prezesa PiS dobra wiadomość. Nikt nie pyta już o odpowiedzialność za to, że jego partia musiała oddać władzę, i nikt nie rozlicza go z fatalnej strategii wyborczej, gdy kampania hejtu bardziej zmobilizowała przeciwników niż zwolenników PiS. Nie musi wreszcie tłumaczyć się z tego, że utracił wpływ na media publiczne. Za to może budować narrację o końcu demokracji, więźniach politycznych i drugiej Białorusi, w którą rzekomo ma Polskę zmieniać Donald Tusk.

Czytaj więcej

Świat nie daje wiary narracji PiS

Ale lider PO też korzysta na eskalacji. Bo odpowiada w ten sposób na zapotrzebowanie własnych wyborców. Dobrze pokazuje to sondaż IBRiS dla Radia Zet, z którego wynika, że spośród wyborców rządzącej koalicji nikt nie uważa, że Wąsik z Kamińskim powinni być na wolności, a aż 88 proc. potwierdza, że powinni trafić do więzienia. Dla porównania, za ich ukaraniem jest tylko 8 proc. wyborców PiS.

Czy są podobieństwa między sytuacją po wyborach 2015 i 2023 roku?

W 2015 roku, tuż po pierwszych wygranych wyborach, Jarosław Kaczyński rozpoczął rządy od kilku radykalnych i brutalnych ruchów, które w „Rzeczpospolitej” krytykowaliśmy. W pośpiechu przejmowano służby specjalne, złamano sejmowy zwyczaj, według którego komisją ds. służb kieruje poseł opozycji. Natychmiast zaczęła się też awantura z nieprzyjmowaniem przysięgi od prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz wojna z TK. Kaczyński uznał, że ważne jest danie twardemu elektoratowi satysfakcji. Pod hasłem: osiem lat byliśmy w opozycji, a wy nas lojalnie wspieraliście, to proszę – rzucamy lwom na pożarcie kolejne ofiary.

Czy Donaldem Tuskiem, toutes proportions gardées, nie kieruje dziś podobna logika? Wyborcom niedawnej opozycji podoba się uwięzienie Kamińskiego i Wąsika, podobnie jak podobało im się odzyskanie kontroli nad mediami publicznymi. Był to jeden z pierwszych ruchów nowego rządu i jak dziś wiemy – po decyzji sądu rejestrowego – nie do końca zgodny z procedurami. Ale odpowiadał na oczekiwanie elektoratu, dla którego propaganda w TVP była symbolem tego, co w rządach PiS najgorsze. I nowy rząd postanowił dać wyborcom satysfakcję z wyrzucenia z mediów publicznych pisowskich nominatów, nawet kosztem obchodzenia prawa. Dopiero drugi ruch, z postawieniem spółek w stan likwidacji, był działaniem – co pokazuje decyzja sądu rejestrowego z Katowic – niebudzącym zastrzeżeń prawnych.

Jarosław Kaczyński, eskalując konflikt polityczny z koalicją rządzącą, utwardza swój elektorat, buduje polityczny mit i zwołuje sympatyków na marsz. W tę samą grę wchodzi też prezydent Andrzej Duda, który zamiast poszukać rozwiązania prawnego, by Wąsik i Kamiński mogli opuścić więzienie, woli być „głęboko wstrząśnięty” ich zatrzymaniem w Pałacu Prezydenckim i informować opinię międzynarodową, że w Polsce są „więźniowie polityczni”. W ten sposób powtarza jako farsę strategię „ulica i zagranica”, którą zarzucał poprzedniej opozycji.

Czytaj więcej

Burza po zatrzymaniu Kamińskiego i Wąsika. "Doszło do nadużycia procedur"

Donald Tusk, grając na polaryzację, też zyskuje: nie tylko spełnia oczekiwania wyborców KO, ale w dodatku spycha do narożnika grającą na depolaryzację Trzecią Drogę.

Nie chodzi o kiczowate pojednanie, ale o bezpieczeństwo państwa w obliczu wojny na Wschodzie

Tylko czy ta spirala jest dobra dla Polski? Czy eskalacja – będąca w interesie największej partii koalicji rządzącej i największej partii opozycyjnej – leży w interesie naszego kraju? Czy w sytuacji wojny na Wschodzie tak głęboki podział nie osłabia potencjału naszego państwa? Czy w sytuacji, gdy przed Polską stoją ważne decyzje dotyczące bezpieczeństwa, energetyki, odbudowy sojuszy z UE, a także debata o przyszłości Unii, gra największych sił na eskalację konfliktu jest odpowiedzialna?

Nie, nie chodzi o żadne tanie pojednanie czy przebaczenie. Jeśli przestępstwa zostały popełnione, winni mają być ukarani. Warto jednak apelować o refleksję nad tym, do czego doprowadzi nieustanne dorzucanie do pieca. I nad tym, gdzie chcemy dojść jako państwo.

Najbardziej niebezpieczną cechą dzisiejszej politycznej awantury jest zadziwiające podobieństwo celów, jakie mają główni aktorzy. Zarówno Prawu i Sprawiedliwości, jak i Platformie Obywatelskiej nie zależy na deeskalacji sporu. Nie tego oczekują ich wyborcy.

Co Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska mogą zyskać na uwięzieniu Kamińskiego i Wąsika?

Pozostało 93% artykułu
Publicystyka
Marek Kozubal: Powódź to jednak nie jest wojna
Publicystyka
Kazimierz Wóycicki: Pisowskie zwyczaje nowej ministry kultury przy zwalnianiu Roberta Kostry z MHP
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Dlaczego Izrael nie powinien atakować Hezbollahu wybuchającymi pagerami
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Atak pagerami na Hezbollah. Jak premier Izraela pomaga Trumpowi
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Obustronne rozczarowanie Polaków i Ukraińców