To było do przewidzenia. Prezes PiS nie weźmie udziału w debacie liderów partyjnych w TVP. Niektórych może dziwić, dlaczego szef partii rządzącej nie przyjdzie nie spotkanie do telewizji, kiedyś publicznej, a obecnie będącej tubą propagandową władzy.
Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy Telewizja Polska jest zbrojnym ramieniem medialnym władzy, niech obejrzy jakiekolwiek wydanie „Wiadomości” lub TVP Info, które nie transmituje na żywo wystąpień opozycji, w przeciwieństwie do spotkań z wyborcami polityków PiS. Jeśli TVP już wspomina o opozycji lub pokazuje jej polityków, to wyłącznie w negatywnym świetle. Również rozmowy w TVP wyglądają tak, że prowadzący program jest stroną stającą przeciwko przedstawicielowi opozycji i wspierającą PiS. Tak też pewnie będzie podczas debaty w TVP.
Były rzecznik PiS poprowadzi debatę wyborczą TVP z premierem PiS
Jednym z prowadzących debatę będzie Michał Rachoń, były lokalny rzecznik PiS, który nie odciął pępowiny od partii matki. Stosunek podległości Rachonia wobec PiS jest widoczny w bezkrytycznym podejściu do władzy. Rachoń byłby jednym z gwarantów dobrego samopoczucie prezesa podczas debaty w TVP, a mimo wszystko Jarosław Kaczyński zrejterował. Dlaczego lider formacji rządzącej nie przyjdzie do telewizji, która jest podległa i zależna od władzy i w której może czuć się jak w domu? Powodów jest kilka.
Jarosław Kaczyński przegrał przed laty debatę z Donaldem Tuskiem. W 2007 roku po przegranym pojedynku prezesa PiS na osiem długich lat straciło władzę. Debata przyczyniła się do porażki partii. Kaczyński wypadł źle, teatralnie i zachowywał się nienaturalnie i protekcjonalnie podczas spotkania. Nie udało się go wyszkolić sztabowcom, gubił się podczas wypowiedzi, a nawet źle wyuczonego gestu zakładania i ściągania okularów. Nie był błyskotliwy, szybkostrzelny, sympatyczny i magnetyzujący. A debata przekonuje nieprzekonanych, przyciąga niezdecydowanych, może sprawić, że wyborcy zmienią swojego faworyta wyborczego. Kaczyński zmarnował szansę i od tamtego czasu ma traumę.
Dlaczego Jarosław Kaczyński nie pójdzie na debatę
Powodów dla których prezes PiS nie weźmie udziału w debacie jest więcej. Kaczyński nie jest już młodzieniaszkiem. Podczas czwartkowego spotkania z wyborcami mówił: „za cztery lata już mnie tu nie będzie” i przekonywał, że był na czele partii i państwa i tak długo, jak na europejskie warunki. To nie musi być kokieteria, gdyż prezes ma 74 lata i problemy ze zdrowiem. Często się myli, ucieka w dygresje, nie byłby w stanie błyskotliwie odpowiedzieć na pytanie w przewidzianej minucie na odpowiedź. Prezes łatwo się denerwuje, a z wiekiem jest pod tym względem coraz gorzej. Debatujący mają nie wchodzić w interakcje, ale pewne jest, że ta zasada zostanie złamana i w takiej sytuacji Kaczyński mógłby nie zareagować dobrze.