Michał Kolanko: Rafał Trzaskowski ma przed sobą kolejne trudne decyzje wyborcze

Wiec Rafała Trzaskowskiego w Radomiu we wtorek, a wcześniej jego przemówienie w trakcie konwencji wyborczej w Tarnowie mają sygnalizować kolejny etap zaangażowania prezydenta Warszawy w kampanię Koalicji Obywatelskiej.

Publikacja: 13.09.2023 03:00

Michał Kolanko: Rafał Trzaskowski ma przed sobą kolejne trudne decyzje wyborcze

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Jedno jest już pewne: Trzaskowski nie będzie kandydatem w tych wyborach do Sejmu. Listy KO są zamknięte od dawna, a jedynką w stolicy jest oczywiście Donald Tusk. Jeszcze wiosną tego roku w środowisku KO spekulowano, czy Trzaskowski będzie startował do Sejmu i stanie się kandydatem KO na premiera. To ostatnie jeszcze w tej kampanii może się zdarzyć. Ale to, że prezydent Warszawy (co było zresztą mało prawdopodobne od początku) nie jest na liście do Sejmu, również niesie określone konsekwencje.

Rafał Trzaskowski, naturalny kandydat PO na prezydenta

Temat przyszłości Trzaskowskiego został wywołany w ostatnich dniach. – Rafał Trzaskowski konsekwentnie przygotowuje się do kampanii prezydenckiej – mówił kilka dni temu Sławomir Nitras, jeden z najbliższych współpracowników Trzaskowskiego, pytany o to na antenie Radia ZET. – To naturalny kandydat z mojej perspektywy – mówił w poniedziałek Adam Szłapka, lider Nowoczesnej.

Czytaj więcej

Nowy sondaż: Koalicja Obywatelska i Konfederacja z dużymi spadkami. PiS się umacnia

Jednak wybory prezydenckie będą dopiero w 2025. Co w najbliższej przyszłości? Teoretycznie Donald Tusk może w każdej chwili stwierdzić, że to Trzaskowski jest kandydatem na premiera, np. w trakcie marszu planowanego na 1 października. Mógł to zrobić jednak równie dobrze w trakcie konwencji w Tarnowie.

I tu pojawia się czynnik dotyczący list wyborczych. Nie ma pewności oczywiście, czy w końcowej fazie kampanii Tusk zdecyduje się na taki ruch. Ani czy Trzaskowski się w ogóle na to zgodzi. Jedno jest pewne: jeśli KO wygra wybory, a Trzaskowski rzeczywiście zostałby premierem, to bez mandatu poselskiego jest bardzo mocno zależny od Tuska, który w takiej sytuacji mógłby zostać np. marszałkiem Sejmu. I kontrolować proces legislacyjny oraz zaplecze sejmowe nowego rządu. Dla Trzaskowskiego jako premiera to niewygodna sytuacja. To wszystko jest oczywiście możliwe, jeśli KO wygrałaby wybory.

Dlatego większość informatorów, z którymi rozmawialiśmy, spodziewa się jednak, że Trzaskowski może zdecydować się na ponowne kandydowanie na prezydenta Polski (jeśli oczywiście doszłoby do takiego konkretnego porozumienia z Tuskiem) po ponownym wyborze na prezydenta Warszawy. Wybory samorządowe odbędą się na wiosnę przyszłego roku, a Trzaskowski jest naturalnym faworytem.

Wybory 2023. Czyja wina ewentualnej przegranej opozycji

Polityczna i personalna układanka po stronie opozycji jest złożona, niezależnie od tego, kto wygra wybory. W każdej sytuacji rośnie też znaczenie kampanii prezydenckiej i jej wyniku. Jeśli PiS wygra jesienne wybory i utrzyma władzę do tego czasu – aż do 2025 roku – to dopiero ewentualna zmiana Andrzeja Dudy na Trzaskowskiego czy inną osobę ze strony opozycji daje jej poważny polityczny wyłom i może doprowadzić do przyspieszonych wyborów.

Czytaj więcej

Marek Migalski: Na polskiej scenie politycznej tylko Donald Tusk wprowadza liberalne praktyki

I odwrotnie, jeśli opozycja stworzy jesienią rząd i będzie rządzić do 2025 roku, to dla PiS wygrana w wyborach prezydenckich stworzy możliwość kontrowania poczynań nowego rządu, aż do końca nowej kadencji w 2027 roku. Już teraz potencjalna kohabitacja zapowiada się na wyjątkowo trudną, co zresztą ma być jedną z przyczyn, dla których PiS liczy na zaangażowanie prezydenta w finalnym etapie kampanii – oczywiście po stronie koalicji rządzącej. To zaangażowanie było już kilkukrotnie widoczne w ostatnich miesiącach.

Dlatego można się spodziewać, że jesienią przygotowania do kampanii prezydenckiej – nie tylko samorządowej i europejskiej – ruszą. I strategia Trzaskowskiego, by samemu budować jej fundamenty, ma polityczny sens.

Cała reszta, w tym decyzje niektórych innych samorządowców co do własnych lokalnych kampanii wyborczych w przyszłym roku, rozstrzygnie się 15 października.

I wtedy też poddane zostaną ocenie decyzje personalne po stronie Koalicji Obywatelskiej. Zwłaszcza jeśli nic się nie zmieni i Tusk pozostanie de facto kandydatem na premiera, a Trzaskowski – na prezydenta. Wtedy, jeśli opozycja przegra wybory, może rozpocząć się też poszukiwanie winnych tej sytuacji. I ocena efektów decyzji, które zapadły lub nie zostały podjęte przez ostatnie lata.

Jedno jest już pewne: Trzaskowski nie będzie kandydatem w tych wyborach do Sejmu. Listy KO są zamknięte od dawna, a jedynką w stolicy jest oczywiście Donald Tusk. Jeszcze wiosną tego roku w środowisku KO spekulowano, czy Trzaskowski będzie startował do Sejmu i stanie się kandydatem KO na premiera. To ostatnie jeszcze w tej kampanii może się zdarzyć. Ale to, że prezydent Warszawy (co było zresztą mało prawdopodobne od początku) nie jest na liście do Sejmu, również niesie określone konsekwencje.

Pozostało 89% artykułu
Publicystyka
Marek Kozubal: Powódź to jednak nie jest wojna
Publicystyka
Kazimierz Wóycicki: Pisowskie zwyczaje nowej ministry kultury przy zwalnianiu Roberta Kostry z MHP
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Dlaczego Izrael nie powinien atakować Hezbollahu wybuchającymi pagerami
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Atak pagerami na Hezbollah. Jak premier Izraela pomaga Trumpowi
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Obustronne rozczarowanie Polaków i Ukraińców