41 proc. spraw wszczętych w oparciu o materiały własne z pracy operacyjnej, a spośród zakończonych mniej niż połowa z aktami oskarżenia trafiła do sądów – wskazuje raport Centralnego Biura Zwalczania Cybeprzestępczości (CBZC), które podsumowało 2023 r. Po raz pierwszy w swojej historii, po pełnym roku funkcjonowania.
Zaskakuje skromny „urobek” w zakresie tego, co miało być istotą wyspecjalizowanej policyjnej komórki do zwalczania skomplikowanych cyberprzestępstw. Stanowią niewielki odsetek.
Czym zajmuje się biuro zwalczania cyberprzestępczości?
W tym tygodniu wpadł szef (i założyciel) międzynarodowej grupy przestępczej, która dokonywała oszustw phishingowych. Poprzez portale ogłoszeniowe oszuści wysyłali wiadomości do sprzedających z linkami, które przekierowywały ich na spreparowane strony internetowe przewoźników lub płatności kartami. Potem wykorzystywali nielegalnie zdobyte dane kart płatniczych. Tak okradli 320 osób na 1 mln zł. Szef gangu usłyszał 328 zarzutów – włamań do kont bankowych, oszustw komputerowych, prania pieniędzy. To najnowsza sprawa CBZC.
W ubiegłym roku Biuro prowadziło łącznie 617 postępowań, z tego połowę nowych. W efekcie 681 osób dostało zarzuty – i to pokazuje, czym głównie zajmuje się CBZC. I tak, najwięcej, bo 37 proc. było podejrzanych o oszustwa, 27 proc. – o posiadanie i rozprowadzanie CSAM, czyli materiałów o wykorzystywaniu seksualnym dzieci w internecie. Taki sam był odsetek z zarzutami za udział w gangach, pranie pieniędzy, podrabianie dokumentów. Rzadko namierzano hakerów, którzy wpuszczali wirusy (instalowali złośliwe oprogramowanie) do cudzych komputerów – stanowili tylko 8 proc. spośród podejrzanych. A zaledwie 1 proc. to ci, których CBZC przyłapało na kradzieży tożsamości.