Abe, najdłużej urzędujący premier w historii Japonii, wygłaszał przemówienie w mieście Nara, kiedy około 11.30 lokalnego czasu został postrzelony. Publiczny nadawca NHK, powołując się na miejscową straż pożarną, poinformował, że u Abe stwierdzono „zatrzymanie krążenia”.
W krótkim wystąpieniu przed kamerami Hirokazu Matsuno, główny sekretarz gabinetu Japonii, powiedział, że stan Abe pozostaje „nieznany” i że jedna osoba została zatrzymana w związku ze strzelaniną. Rzecznik policji przekazał, że funkcjonariusze aresztowali 41-letniego Tetsuyę Yamagami, mieszkańca miasta Nara, pod zarzutem usiłowania zabójstwa o godzinie 11:32. Dodał, że podejrzany próbował zabić byłego premiera, używając „sprzętu podobnego do broni palnej”.
Abe został postrzelony od tyłu - informował NHK, na co wskazują też dostępne filmy z miejsca zdarzenia. Pociski miały trafić byłego premiera w lewą część klatki piersiowej i szyję. Agencja prasowa Kyodo przekazała, że po ataku polityk był nieprzytomny. Premier Japonii Fumio Kishida poinformował przed godziną 15.00 lokalnego czasu (8.00 w Polsce), że Abe jest w stanie krytycznym. - Obecnie lekarze robią wszystko, co mogą - mówił dziennikarzom. - W tej chwili mam nadzieję i modlę się, aby były premier Abe to przeżył - dodał.
Przed godz. 18.00 lokalnego czasu (11.00 w Polsce) przedstawiciele władz oficjalnie potwierdzili, że Shinzo Abo zmarł z powodu poniesionych obrażeń.
Premier Kishida nazwał atak na Abe „ohydnym czynem”. Powiedział, że chociaż motywy sprawcy nie są znane, to „odbywają się wybory, będące podstawą demokracji i taki incydent miał miejsce w takim momencie”. - To barbarzyńskie i nikczemne, i nie może być tolerowane. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy i chciałbym użyć jak najbardziej ekstremalnych słów, aby potępić ten czyn - stwierdził. Premier Japonii zapowiedział, że wszyscy ministrowie przerywają kampanię wyborczą i wracają do Tokio.