Jako pierwsi ujawniliśmy w październiku ubiegłego roku treść dwóch nagranych rozmów, podczas których Cezary Kucharski, były menedżer najlepszego polskiego piłkarza, wypowiedział do niego słowa, które zabrzmiały jak szantaż. Teraz biegły potwierdził wiarygodność taśm. Opinia wpłynęła do Prokuratury Regionalnej w Warszawie kilka dni temu.
– Biegły z zakresu informatyki i teleinformatyki przeanalizował dane na zabezpieczonych od pokrzywdzonego (czterech) telefonach komórkowych oraz laptopie. Z ustaleń biegłego wynika, że nagrania rozmów, których oględzin dokonał prokurator na początkowym etapie śledztwa, są identyczne z materiałami zapisanymi w pamięciach przebadanych telefonów – mówi nam prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
I podkreśla: – Z opinii biegłego wynika jednoznacznie, że zarejestrowane utwory, a tym samym treści rozmów, nie zostały poddane jakimkolwiek modyfikacjom.
To kluczowa kwestia, bo obrońcy Kucharskiego podważali ich autentyczność. – To jest sprawa o słowa – mówi nam mecenas Oskar Sitek, obrońca Cezarego Kucharskiego.
Piłkarz nagrywał rozmowy telefonem, a potem skopiował je na nośnik USB. Zdaniem mecenasa Sitka „nagrania nie mają ani początku, ani końca" i „są znacznie krótsze niż sama rozmowa".