W każdą miesięcznicę smoleńską przedsiębiorca z Warszawy Zbigniew Komosa przychodził pod pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej na pl. Piłsudskiego w Warszawie z wieńcem opatrzonym tabliczką z takim napisem: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. STOP KREOWANIU FAŁSZYWYCH BOHATERÓW!”
Jak informuje OKO.press, wieńce były początkowo usuwane przez żołnierzy, gdy aktywista odchodził z pl. Piłsudskiego. Od ponad roku wojsko zabiera mu je z rąk otwarcie, na oczach świadków. Często dochodzi do rozerwania wieńca, którego resztki żołnierze zabierają do budynku Garnizonu Warszawa, tuż przy placu Piłsudskiego.
Jerzy Jurek, adwokat Komosy uważa, że jest to grabież, a nawet rozbój, bo z użyciem przemocy, a jego klientowi nigdy nie wydano pokwitowania przymusowego zaboru rzeczy. Ale to Komosa jest oskarżany przez prokuraturę o znieważenie pomnika. Akt oskarżenia jest sporządzany co miesiąc od lutego 2020 r., a prokurator żąda dla Komosy kary ograniczenia wolności.
W lipcu 2021 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nie stwierdził popełnienia czynu zabronionego. Orzekł, iż aktywista „realizuje gwarantowaną przez Konstytucję RP i Europejską Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności prawa do wyrażania własnych poglądów (…) a także prawa do poszukiwania prawdy”.
Czytaj więcej
Można mieć wątpliwości co do zamiaru znieważenia figury Chrystusa i innych pomników przez wieszających flagi.