Trybunał Praw Człowieka: polskie prawo nie chroni przed nadmierną inwigilacją

Polskie prawo nie chroni obywateli przed nadmierną inwigilacją służb i ingerencją w ich prywatne życie - orzekł we wtorek Europejski Trybunał Praw Człowieka, rozpatrując sprawę polskich aktywistów i adwokata Mikołaja Pietrzaka.

Publikacja: 28.05.2024 10:33

Trybunał Praw Człowieka: polskie prawo nie chroni przed nadmierną inwigilacją

Foto: PAP/Alamy

Skargę złożyli aktywiści Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Fundacji Panoptykon: Katarzyna Szymielewicz, Wojciech Klicki, Dominika Bychawska-Siniarska, Barbara Grabowska-Moroz oraz adw. Mikołaj Pietrzak – dziekan Izby Adwokackiej w Warszawie (72038/17 i 25237/18). Ich zdaniem inwigilacja prowadzona przez polskie służby specjalne odbywa się z naruszeniem prawa do prywatności i prawa do skutecznego środka odwoławczego, a tym samym  niezgodnie z zapisami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. 

Skarżący uznali, że w związku z prowadzoną przez nich działalnością zawodową i publiczną istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że i oni mogli zostać poddani tego typu działaniom. Mec. Pietrzak podnosił również, że niekontrolowana inwigilacja to ryzyko naruszenia tajemnicy adwokackiej, a także zagrożenie dla prawa do prywatności jego klientów.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara

Co orzekł ETPCz? 

We wtorkowym wyroku ETPCz uznał, że do naruszenia konwencji rzeczywiście doszło. Chodzi o trzy naruszenia art. 8, czyli prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz korespondencji.  

Trybunał uznał, że obowiązujący w Polsce system kontroli niewystarczająco chroni przed ryzykiem ewentualnych nadużyć. Trybunał nie jest też przekonany, czy sama procedura wydawania zezwoleń w praktyce gwarantuje, że nadzór stosowany będzie tylko w uzasadnionych przypadkach. 

Przypomniał, że na podstawie obecnych przepisów sędzia, który ma wydać zgodę na inwigilację, nie jest zobowiązany do weryfikacji czy istnieje uzasadnione podejrzenie, że osoba, która ma zostać inwigilowana, rzeczywiście planowała lub popełniła przestępstwo.

Zarekomendował, aby inwigilowanym osobom, którym nie postawiono zarzutów, zapewnić prawo do wniesienia skargi na prowadzoną wobec nich inwigilację. Dzisiaj obywatel nie wie, jak długo i czy w ogóle był jej poddany. Prawo krajowe nie zapewnia więc wystarczających gwarancji, że nadzór nie będzie nadmiernie stosowany, a ingerencja w życie prywatne jednostek nie będzie niepotrzebnie stosowana. 

Ponadto ETPCz — podobnie jak mec. Pietrzak w złożonej skardze — uznał, że obecne przepisy nie sprzyjają ochronie tajemnicy zawodowej prawników. 

Czytaj więcej

Polska zapłaci za podsłuchiwanie żony byłego ministra Kaczmarka

Za duże uprawnienia służb, za mało kontroli 

W skardze zwrócono uwagę, że przepisy, które polski parlament przyjął w 2016 r. - nowelizując tym samym ustawy o policji i antyterrorystyczną - były krytykowane m.in. przez organizacje społeczne. Alarmowały one, że takie zmiany w praktyce oznaczają większe uprawnienia kontrolne władzy.

Służby zaś – zgodnie z polskimi przepisami – nie mają więc obowiązku informowania obywateli o kontroli także po zakończeniu nadzoru. Obywatele nie dowiadują się o tym fakcie również wtedy, kiedy prowadzone wobec nich działania nie kończą się postawieniem jakichkolwiek zarzutów. Fundacja Panoptykon alarmuje, że doprowadzono do sytuacji, w której obywatel nie ma narzędzi do ustalenia, czy i jak długo był inwigilowany. Sytuacja groźna jest zwłaszcza dla dziennikarzy, adwokatów czy aktywistów.

Stanowisko mecenasa i pozostałych skarżących poparli m.in. przedstawiciele specjalnego sprawozdawcy ONZ, biura Rzecznika Praw Obywatelskich i European Criminal Bar Association. Przedstawiciele poprzedniego polskiego rządu wnosili zaś, by skarga nie została uwzględniona.

Formalnie sprawa opisana w skardze dotyczy polskiego ustawodawstwa, które zezwala na funkcjonowanie systemu tajemnego nadzoru i zatrzymywania danych telekomunikacyjnych, pocztowych i komunikacyjnych do potencjalnego wykorzystywania ich przez władze krajowe. Skarżący podnieśli, że w naszym państwie nie istnieje możliwość złożenia skargi na działania służb przez obywateli, którzy uważają, że poddani zostali inwigilacji. Podkreślili, że nowelizacje ustaw wzmocniły uprawnienia kontrolne władz w kilku obszarach i były niezgodne z międzynarodowymi zobowiązaniami Polski w zakresie praw człowieka.

Skargę złożyli aktywiści Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Fundacji Panoptykon: Katarzyna Szymielewicz, Wojciech Klicki, Dominika Bychawska-Siniarska, Barbara Grabowska-Moroz oraz adw. Mikołaj Pietrzak – dziekan Izby Adwokackiej w Warszawie (72038/17 i 25237/18). Ich zdaniem inwigilacja prowadzona przez polskie służby specjalne odbywa się z naruszeniem prawa do prywatności i prawa do skutecznego środka odwoławczego, a tym samym  niezgodnie z zapisami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. 

Skarżący uznali, że w związku z prowadzoną przez nich działalnością zawodową i publiczną istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że i oni mogli zostać poddani tego typu działaniom. Mec. Pietrzak podnosił również, że niekontrolowana inwigilacja to ryzyko naruszenia tajemnicy adwokackiej, a także zagrożenie dla prawa do prywatności jego klientów.

Pozostało 81% artykułu
Społeczeństwo
Spór o inwigilację dotarł do Strasburga
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł