Jak ujawniła wczoraj „Rzeczpospolita”, skargę do Trybunału w Strasburgu wniosło pięcioro działaczy związanych z Helsińską Fundacją Praw Człowieka i Fundacją Panoptykon oraz mec. Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Twierdzą, że w Polsce służby mogą prowadzić inwigilację bez kontroli, naruszając prywatność. I nawet jeśli inwigilowały osobę niewinną, której nie postawiono zarzutów, to nie muszą się z tego tłumaczyć – prawo im tego nie nakazuje. Przez to brak skutecznej ochrony przed nadużyciami – uważają autorzy skargi.
We wtorek do swoich racji przekonywali na rozprawie przed Trybunałem przedstawiciele polskiego rządu, który reprezentował Jan Sobczak. Pełnomocnik ministra spraw zagranicznych ds. postępowań przed ETPCz, wskazywał, że skarga jest bezzasadna, i wniósł o jej oddalenie.
W Polsce służby mogą prowadzić inwigilację bez kontroli
– Reprezentant strony rządowej twierdził, że nie mamy statusu ofiar i nie udowodniliśmy, że byliśmy inwigilowani przez służby – relacjonuje nam Wojciech Klicki, współautor skargi. – Rzecz w tym, że osoby inwigilowane praktycznie nie mają szans, by nawet po fakcie się o tym dowiedzieć. Wskazywaliśmy na systemowy problem praw osób, które tak jak my są w grupie szczególnego ryzyka – dodaje Wojciech Klicki.
„Polskie prawo jest tak sformułowane, że każdy może być przedmiotem nielegalnej inwigilacji” – przekonywali skarżący. Reprezentująca ich mec. Małgorzata Mączka-Pacholak podkreślała m.in. to, że chociaż w Polsce były orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczące służb (z 2014 i 2006 r.), wskazujące na konieczność zagwarantowania ochrony konstytucyjnych praw osób poddanych kontroli operacyjnej, to nigdy nie zostały w pełni zrealizowane. Stąd skarga do ETPCz.