Rozbudowane, kosztowne programy szkoleń, specjalne benefity i perspektywa szybkich awansów – te wszystkie korzyści, kojarzone do niedawna z firmowymi programami talentów, dzisiaj, po kilku kryzysowych latach, są już znacznie rzadziej dostępne.
Kryzys skłonił część firm do zawieszenia albo nawet do rezygnacji z ambitnych programów rozwoju talentów. Straciły na znaczeniu, skoro w warunkach „rynku pracodawcy" firmy miały kolejkę kandydatów do pracy – zdeterminowanych i doświadczonych. Pracodawcy zwiększyli wymagania i w rezultacie – jak mówił w niedawnej rozmowie z „Rz" prezes ManpowerGroup, Jonas Prising – na rynku pracy mamy sytuację podobną do powszechnej w przemyśle metody zarządzania just-in-time (czyli dostawy na czas).
Wyzwanie dla prezesa
Jednak poprawa koniunktury w gospodarce i zmiany demograficzne zaczynają wymuszać zmianę tego nastawienia. Nic dziwnego, skoro w najnowszym Bilansie Kapitału Ludzkiego opracowanym przez Polska Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości aż 80 proc. pracodawców rekrutujących pracowników miało w 2014 r. problemy z pozyskaniem odpowiednich kandydatów.
Podobny trend widać w CEO Survey - dorocznym badaniu prezesów, które robi firm doradczo-audytorska PwC. Już niemal trzy czwarte prezesów na świecie i 60 proc. w Polsce wskazuje wśród największych wyzwań dostępność kluczowych umiejętności, a konkretnie kandydatów z takimi właśnie umiejętnościami.
– Firmy już się nie cieszą, że na jedną ofertę mają setki czy tysiące aplikacji. Teraz częściej narzekają, że wśród CV nie ma tych spełniających oczekiwania – twierdzi Piotr Palikowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami. PSZK dostaje z firm coraz więcej zapytań o przegląd rynku programów zarządzania talentami i dobrych praktyk w tej dziedzinie. Jak ocenia Palikowski, przybywa pracodawców, którzy przymierzają się do wprowadzenia takich programów, choć często w nowej wersji i pod nową nazwą – np. jako program rozwojowy, menedżerski, sukcesji czy mentoringu. W tym kierunku idą też pracodawcy, którzy szukają teraz nowej formuły dla swoich programów. Choćby dlatego, że zmieniła się ich grupa docelowa- pokolenie Y.