Prokuratura Okręgowa w Warszawie przesłuchała Magdalenę Gudzińską-Adamczyk, lekarkę zaatakowaną gaśnicą przez posła Konfederacji Grzegorza Brauna, kiedy próbowała zapobiec jego chuligańskiemu wybrykowi w Sejmie. 11 grudnia Braun używając gaśnicy proszkowej zgasił zapalone w korytarzu sejmowym świece z okazji żydowskiego święta Chanuki. Kobieta trafiła do szpitala, dlatego dopiero teraz można było ją przesłuchać.
– Stan zdrowia pokrzywdzonej, odniesionych obrażeń będzie oceniany teraz przez biegłego. Jest to istotne dla określenia czy było to naruszenie nietykalności cielesnej czy też uszkodzenie ciała. Istotne jest też ustalenie ile dni trwało naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia – tłumaczy „Rzeczpospolitej” prok. Szymon Banna, rzecznik warszawskiej prokuratury. To istotne, bo jeśli uszkodzenia ciała nie trwały dłużej niż siedem dni, ściganie przestępstwa następuje z oskarżenia prywatnego, a nie publicznego.
Czytaj więcej
Grzegorz Braun, który za swoje zachowanie został wykluczony z obrad Sejmu, odwołał się od tej decyzji. Sprawa ma zostać rozpatrzona przez prezydium Sejmu po wydaniu opinii komisji regulaminowej.
Prokuratura prowadzi sprawę także pod kątem publicznego znieważenia przedmiotu czci religijnej. Braun dotychczas nie został przesłuchany. Chroni go immunitet. Wielu prawników ma jednak wątpliwości czy w ogóle odpowie za swój wybryk.
Braun grozi ministrowi powieszeniem
Dwa lata temu ta sama prokuratura oceniała bowiem inny incydent posła Brauna w Sejmie, kiedy to z mównicy sejmowej we wrześniu 2021 r. krzyknął w stronę ówczesnego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, grożąc mu palcem: „będziesz pan wisiał, jak wróci Polska". Wtedy, nie dopatrzyła się ani znieważenia funkcjonariusza publicznego ani publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa za co grozi do pięciu lat więzienia. Niedzielski złożył zawiadomienie o skierowanej wobec niego groźbie karalnej. Przepis ten, zagrożony karą do dwóch lat więzienia mówi, że „kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona”. Zawiadomienie o przestępstwie złożył minister Niedzielski oraz ówczesna Marszałek Sejmu Elżbieta Witek.