Tak dramatycznej sytuacji z budżetem jeszcze w dziejach RFN nie było. Chodzi o 60 mld euro niewykorzystanych środków z funduszu covidowego, które rząd zamierzał przesunąć do budżetu na finansowanie programu klimatycznego (TKF). Wzbudzało to od początku kontrowersje, bo zwiększające zadłużenie państwa środki covidowe wyasygnowano w drodze wyjątku przewidzianego w konstytucji i nie powinny służyć do finansowania innych przedsięwzięć.
Rząd się tym nie przejmował, odrzucając sprzeciw opozycji z CDU/CSU. Partie te złożyły skargę do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Ten przyznał rację opozycji, a w przyszłorocznym budżecie powstała spora wyrwa.
Czytaj więcej
Rząd kanclerza Olafa Scholza został zmuszony do radykalnej zmiany budżetu na mocy zeszłotygodniowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Minister finansów Christian Lindner ogłosi w czwartek zawieszenie na ten rok limitu, tzw. „hamulca zadłużenia”.
Okazuje się, że jest znacznie większa niż 60 mld euro, gdyż pod znakiem zapytania znalazła się planowana podobna operacja w wypadku innych funduszy celowych. Minister finansów Christian Lindner (FDP) wstrzymał więc wydatkowanie z Funduszu Stabilizacji Gospodarczej (WTF) opiewającego na 200 mld euro. Budżet został bez nowych pieniędzy.
Koalicja kanclerza Olafa Scholza znalazła się w pułapce, którą sama stworzyła. Trwa gorączkowe poszukiwanie wyjścia. W grę wchodzą drastyczne oszczędności, a także podniesienie podatków. To grozi polityczną katastrofą dla koalicji.