Francja stanęła na głowie. Le Pen walczy z antysemityzmem

Liderka Zjednoczenia Narodowego wzięła udział w wielkiej manifestacji w Paryżu w obronie francuskich Żydów. Zabrakło za to przywódcy radykalnie lewicowej Francji Niepokornej Jean-Luc Melenchona.

Publikacja: 12.11.2023 19:43

Francja stanęła na głowie. Le Pen walczy z antysemityzmem

Foto: AFP

Ojciec Marine Le Pen i założyciel Frontu Narodowego (przekształconego później w Zjednoczenie Narodowe), Jean-Marie Le Pen był wielokrotnie skazywany za wypowiedzi w stylu „komory gazowe były szczegółem drugiej wojny światowej”. Swoje ugrupowanie budował wokół środowisk kolaborantów związanych z marszałkiem Petainem, który posłał 70 tys. Żydów do Auschwitz i innych niemieckich obozów koncentracyjnych. 

Jednak w niedzielę Marine Le Pen zadeklarowała: "Jestem dokładnie tu, gdzie powinnam być!”

Czytaj więcej

Marine Le Pen wzywa wyborców do marszu przeciw antysemityzmowi

To nie jest impulsywna reakcja na mnożąca się akty antysemickie (było już ich ponad tysiąc) od kiedy Izrael zaczął pacyfikować Strefę Gazy. Chodzi raczej o przemyślaną strategię, która ma zaprowadzić Le Pen do Pałacu Elizejskiego za nieco ponad trzy lata.

Porzucenie dawnego antysemityzmu to ważny element przekształcenia Zjednoczenia Narodowego w możliwe do zaakceptowania dla wyborców centrum ugrupowanie. Co prawda na manifestacji w Paryżu nie pojawił się prezydent Emmanuel Macron (zapowiedział, że będzie tu „myślami”), ale dostrzeżono jego poprzedników Francois Hollande’a i Nicolas Sarkozy’ego (sam wywodzi się z rodziny węgierskich Żydów). To znacząca nobilitacja Le Pen.

Czytaj więcej

Lyon. Kobieta żydowskiego pochodzenia pchnięta nożem

Logika liderki skrajnej prawicy idzie jednak dalej. Z perspektywy francuskich robotników i skromnych pracowników najemnych, dla których skrajna prawica stała się siłą pierwszego wyboru przy urnie, 500 tys. francuskich Żydów nie stanowi żadnego zagrożenia. Jest nim natomiast w tej optyce siedem milionów muzułmanów. A dla Le Pen nie ma lepszego sposobu na pokazanie swojego negatywnego nastawienia do wyznawców Islamu niż solidarność w tych trudnych czasach z Izraelem.

Na manifestacji pojawili się przywódcy Partii Socjalistycznej, Zielonych i Francuskiej Partii Komunistycznej. Ale nie przybył lider głównego ugrupowania lewicy Francji Niepokornej Jean-Luc Melenchon. Napisał na X, że to by oznaczało poparcie dla polityki „bezwzględnej pacyfikacji Strefy Gazy przez Izrael”.

Czytaj więcej

W Paryżu na domach żydowskich rodzin namalowano gwiazdy Dawida

I tu mamy do czynienia z przemyślaną strategią. Utraciwszy elektorat francuskiej klasy robotniczej radykalna lewica w coraz większym stopniu musi polegać na środowiskach imigranckich. 

To wszystko powoduje jednak, że radykalna lewica coraz bardziej daje się zepchnąć na margines francuskiej polityki podczas gdy skrajna prawica staje się krok po kroku coraz bardziej akceptowalna przez umiarkowanych wyborców. I wyrasta na najważniejszą alternatywę dla Macrona. 

Ojciec Marine Le Pen i założyciel Frontu Narodowego (przekształconego później w Zjednoczenie Narodowe), Jean-Marie Le Pen był wielokrotnie skazywany za wypowiedzi w stylu „komory gazowe były szczegółem drugiej wojny światowej”. Swoje ugrupowanie budował wokół środowisk kolaborantów związanych z marszałkiem Petainem, który posłał 70 tys. Żydów do Auschwitz i innych niemieckich obozów koncentracyjnych. 

Jednak w niedzielę Marine Le Pen zadeklarowała: "Jestem dokładnie tu, gdzie powinnam być!”

Pozostało 84% artykułu
Polityka
Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump i Kamala Harris na remis
Polityka
Koalicja skrajnych partii na wschodzie Niemiec? AfD mówi o zdradzie ideałów
Polityka
Von der Leyen i wąski krąg władzy
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta