Jak można określić czas, w którym znaleźliśmy się po wyborach? To stan zawieszenia? A może negocjacji nowej większości?
Wszystkiego po trochu. Cały świat wchodzi w nową – niespokojną – fazę. To etap różnych bardzo ostrych konfliktów. Tu można wymienić konflikty zbrojne w Ukrainie i Gazie. Bardzo trudno jest teraz formułować prognozy, to nie jest już czas stabilizacji. Pokolenie naszych dzieci nie może już liczyć na wzrost dobrobytu – muszą się liczyć z dużymi perturbacjami.
Czytaj więcej
Kandydat na marszałka Sejmu zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu. Liderzy KO, Lewicy i Trzeciej Drogi są zadowoleni z przebiegu negocjacji.
Partie opozycyjne złożyły obietnice, z których wynika, że polityka transferów społecznych ma być kontynuowana, a pan mówi, że „czasy są niepewne”. Tym będzie się tłumaczyć nowy rząd?
Mamy wielki problem po wyborach. Opozycja wygrała te wybory, i to lepiej, niż można się było spodziewać. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że istnieje zasadniczy problem wyboru, przed którym opozycja stanie: czy realizować to, co wylicytowała w kampanii – a wylicytowała bardzo wysoko – czy też powiedzieć wyborcom: „Słuchajcie, nie wiedzieliśmy, że jest tak źle”. Liczba obietnic, która została złożona, jest ponad rozsądne możliwości naszej gospodarki.