Atak na Izrael. Prezent od Hamasu na urodziny Putina

Odwrócić uwagę świata od wojny nad Dnieprem i oczernić Ukrainę. Rosja zmobilizowała wszystkie siły, aby propagandowo wykorzystać konflikt na Bliskim Wschodzie.

Publikacja: 10.10.2023 03:00

Atak na Izrael. Prezent od Hamasu na urodziny Putina

Foto: AFP

Z rosyjskich mediów i związanych z władzami w Moskwie stron w komunikatorze Telegram niemal zniknęła wojna nad Dnieprem. Od soboty żyją one wydarzeniami na Bliskim Wschodzie, informując niemalże na żywo o walkach izraelsko-palestyńskich. Nie opowiadają się po stronie zaatakowanego przez Hamas Izraela, lecz na wszelkie sposoby próbują uzasadniać działania terrorystów i wyśmiewają znanych Rosjan pochodzenia żydowskiego, którzy przed reżimem Władimira Putina uciekli do Izraela.

Moskwa, w odróżnieniu od państw Zachodu, zajmuje neutralne stanowisko. Rosyjski MSZ, nie wskazując winnych, apeluje zarówno do strony izraelskiej, jak i palestyńskiej „o natychmiastowe zawieszenie broni”. Winą za obecną sytuację rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji Maria Zacharowa obarczyła nie terrorystów Hamasu, lecz Zachód. Były prezydent Dmitrij Miedwiediew i zastępca Putina w Radzie Bezpieczeństwa poszedł dalej, twierdząc, że odpowiedzialność ponoszą Stany Zjednoczone, które „podżegają do konfliktów na całej planecie”.

Czytaj więcej

Wywiad Ukrainy: Rosja przekazała Hamasowi zachodnią broń zdobytą na Ukrainie

Rosyjski politolog: Wojna na Bliskim Wschodzie opłaca się Rosji

– Hamas jest mentalnie sojusznikiem Rosji. Widzi świat tak samo jak Moskwa – mówi „Rzeczpospolitej” Leonid Gozman, krytyczny wobec Kremla rosyjski politolog, który oprócz rosyjskiego ma również izraelskie obywatelstwo. – Według Hamasu ludzie powinni maszerować i wykonywać rozkazy jak w wojsku, a rządzić muszą władze totalitarne. To łączy bandytów z Hamasu z rosyjskim kierownictwem. Rosja jest izolowana przez państwa cywilizowane i próbuje szukać sojuszników tam, gdzie się da. Gdyby Moskwa potępiła Palestyńczyków, to pogorszyłoby jej relacje z Iranem. A irańska broń przecież jest wykorzystywana przez armię rosyjską na wojnie z Ukrainą – dodaje Gozman.

Nie ma wątpliwości, że wojna na Bliskim Wschodzie opłaca się Rosji. – Przede wszystkim dlatego, że odwraca uwagę świata od Ukrainy. Stany Zjednoczone muszą już pomagać nie tylko Ukrainie, ale i Izraelowi, z którym Amerykanów łączą porozumienia. A zasoby nie są przecież bezgraniczne. To de facto drugi front przeciwko cywilizacji światowej w wojnie, którą prowadzi Putin. To bardzo się opłaca Rosji – podkreśla Gozman. Tak się złożyło, że atak Hamasu na Izrael przypadł nie tylko w 50. rocznicę wojny Jom Kippur, ale też w 71. urodziny Władimira Putina.

Czytaj więcej

ISW: Rosja wykorzysta atak Hamasu na Izrael przeciw Ukrainie

Rosja ma długą historię relacji z ruchami palestyńskimi

Rosja, a wcześniej Związek Radziecki, ma długą historię relacji z ruchami palestyńskimi. Przez długi czas ZSRR nie utrzymywał zresztą stosunków dyplomatycznych z Izraelem (zostały one nawiązane dopiero w 1991 roku). Bliskie relacje z Rosją ma prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas, który studiował w Moskwie i bronił tam doktorat. Państwo Putina, w odróżnieniu m.in. od USA czy UE, nie uznaje Hamasu za organizację terrorystyczną.

Teraz Kreml uruchomił całą maszynę propagandową i z rosyjskich mediów możemy się dowiedzieć, że przekazywana Ukrainie amerykańska broń miała trafiać w ręce terrorystów z Hamasu. Także doradca szefa samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Jan Gagin stwierdził, że ukraińscy żołnierze odsprzedają broń z USA bojówkarzom w Palestynie.

Czytaj więcej

Gen. Waldemar Skrzypczak: W Izraelu seria ataków terrorystycznych, a nie wojna

Przesłanie tej propagandy wzmacniają też niektórzy amerykańscy politycy. Rządowa „Rosyjska Gazeta” cytuje wpis w serwisie X (wcześniej Twitter), którego dokonała republikańska senator Marjorie Taylor Greene. W niedzielę sugerowała, że do Hamasu amerykańska broń może trafiać zarówno z Afganistanu, jak i z Ukrainy. Jest znaną sympatyczką Donalda Trumpa i zwolenniczką wielu teorii spiskowych.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w poniedziałek prognozował, że konflikt na Bliskim Wschodzie doprowadzi do wstrzymania dostaw zachodniej broni nad Dniepr.

– Nie wykluczam, że w najbliższym czasie amerykańska broń z Ukrainy rzeczywiście tam się odnajdzie. Walki z armią ukraińską toczą się od wielu miesięcy na dużych obszarach i oczywiste jest, że Rosjanie brali trofea. Mogą taką broń tam podrzucić poprzez np. Irańczyków czy Syryjczyków, by później kamery światowych mediów miały co pokazać. Może dojść do prowokacji wymierzonej w Ukrainę – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z kijowskiego Centrum Razumkowa. – Władze w Kijowie nie powinny od razu wszystkiego negować, ale na wszelkie sposoby współpracować z Izraelem, argumentować i przekonywać do swoich racji – dodaje. Uważa, że Rosja zmobilizuje wszystkie siły, by wykorzystać wojnę na Bliskim Wschodzie przeciwko Ukrainie.

Z rosyjskich mediów i związanych z władzami w Moskwie stron w komunikatorze Telegram niemal zniknęła wojna nad Dnieprem. Od soboty żyją one wydarzeniami na Bliskim Wschodzie, informując niemalże na żywo o walkach izraelsko-palestyńskich. Nie opowiadają się po stronie zaatakowanego przez Hamas Izraela, lecz na wszelkie sposoby próbują uzasadniać działania terrorystów i wyśmiewają znanych Rosjan pochodzenia żydowskiego, którzy przed reżimem Władimira Putina uciekli do Izraela.

Pozostało 91% artykułu
Polityka
Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump i Kamala Harris na remis
Polityka
Koalicja skrajnych partii na wschodzie Niemiec? AfD mówi o zdradzie ideałów
Polityka
Von der Leyen i wąski krąg władzy
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta