Wszystko wskazuje na to, że w 2027 roku Marine Le Pen po raz czwarty wystartuje w walce o Pałac Elizejski. I tym razem może jej się udać.
W ubiegłym roku w drugiej turze wyborów prezydenckich liderka Zjednoczenia Narodowego dostała 41,45 proc. głosów: wyjątkowy wynik jak na radykalne ugrupowanie, które reprezentuje. Jednak sondaż dla Ifop z tego tygodnia podaje, że gdyby Francuzom przyszło głosować teraz, Le Pen otrzymałaby 31 proc. w pierwszej turze (najwięcej ze wszystkich kandydatów), a w hipotetycznym starciu z Emmanuelem Macronem w drugiej turze (obecny przywódca kraju nie może się ubiegać o trzecią kadencję) dostałaby porażające 55 proc. poparcia.
Czytaj więcej
Po czterech dniach gwałtownych starć wywołanych śmiercią z rąk policjanta 17-letniego Nahela, w niedzielę protesty wyraźnie osłabły.
Zarzut zabójstwa
Taki skok to wynik wielu dni brutalnych zamieszek po zabiciu 27 czerwca w czasie kontroli drogowej w satelickiej miejscowości Paryża Nanterre 17-letniego Nahela Merzouka. Nagranie, które przedostało się do sieci, a zostało zrobione przez przypadkowego przechodnia pokazuje, jak funkcjonariusz oddaje strzał w chwili, gdy auto nagle odjeżdża. To wywołało wyjątkowo brutalną reakcję na zubożałych przedmieściach francuskich miast, bo inaczej, niż początkowo podawały władze, na policjanta nie najeżdżało auto, w żadnym momencie nie był on zagrożony.
Szef MSW Gerald Darmanin zmobilizował 45 tys. żandarmów i policjantów. Każdej nocy zatrzymywano setki protestujących. Przez blisko tydzień ofiarą protestujących padło przeszło 500 aut. Spalono 150 merostw i tysiąc budynków publicznych. Splądrowano ponad 200 sklepów, w tym w samym centrum Paryża. Straty są oceniana na ponad miliard euro.