Taki zarzut oczywiście może się pojawić, ale Donald Tusk musi też pamiętać, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. W tym wypadku, „trzecim” jest Konfederacja, która ewidentnie korzysta na polaryzacji między PiS-em i PO. Przypuszczam, że lider PO zdaje sobie sprawę z tego, iż wielu zwolenników Konfederacji to byli wyborcy PO. Dlatego, musi podjąć z nimi dialog, żeby zatrzymać odpływ elektoratu ze swojej partii. Jest to jedna z przyczyn, dla których retoryka KO jest inna, niż ta do której byliśmy przyzwyczajeni. Polacy w tej kampanii oczekują zmiany, ale PiS takiej nie przedstawia. To podobna sytuacja jak w roku 2015, gdy społeczeństwo wyraźnie oczekiwało zmiany. Ona nastąpiła, ponieważ wtedy PiS rzeczywiście wystąpił ze świeżymi i nośnymi postulatami programowymi. Przez pierwsze dwa lata były one realizowane - przynajmniej w aspekcie społecznym. Jednak, teraz PiS serwuje odgrzewane kotlety i wraca do chwytów z 2015 roku. A opozycja pozostaje reaktywna wobec agendy narzucanej przez PiS. Jest też spore grono osób, które mają dosyć retoryki Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS-u wychodzi na trybunę i mówi, że musimy zwiększyć bezpieczeństwo Polski - tak jak gdyby to było pierwsze sto dni jego rządów, a nie osiem lat. Przykładem takiej polityki może być też kwestia emerytur stażowych. Rządzący mówią, że rozważają ich wprowadzenie, ale to także jest odgrzewany kotlet.
Mniej więcej od 15 lat.
Tak, i ciągle nie jest to realizowane. Przypomina mi to trochę przebieg plenów PZPR, w których rządzący przekonywali, że społeczeństwo idzie naprzód, albo, że umacniamy się na drodze budowania socjalizmu. Socjotechnicznie ten mechanizm jest dosyć podobny.
Czy obecna formuła startu opozycji może się jeszcze zmienić? Obecnie są to trzy listy wyborcze.
Sytuacja jest dynamiczna i nie zaskoczyłoby mnie, gdyby były jeszcze jakieś zmiany. Jeżeli wszystkie trzy listy opozycji: KO, Trzeciej Drogi, Lewicy przekroczyłby próg wyborczy, to opozycja będzie miała szansę uzyskać większość w Sejmie. W Senacie jest już raczej przesądzone, że opozycja utrzyma większość, a zapewne ją powiększy. Problem PiS-u jest taki, że nie będzie rządzić samodzielnie. Rodzi się pytanie kto miałby być ich koalicjantem.