Kilkanaście godzin po decyzji prezydenta Andrzeja Dudy – który zdecydował o podpisaniu ustawy powołującej komisję ds. rosyjskich nacisków – główne efekty jej powołania dotyczą opozycji. Swój udział w marszu 4 czerwca ogłosili Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz. – Podjęliśmy wspólnie decyzję, że weźmiemy udział w marszu 4 czerwca w Warszawie – powiedział we wtorek Szymon Hołownia. Wcześniej – przed decyzją Andrzeja Dudy – Hołownia deklarował, że 4 czerwca będzie w Lesznie.
Liderzy Polski 2050 i PSL – którzy budują koalicyjny komitet wyborczy pod nazwą Trzecia Droga – zaapelowali też do RPO o monitorowanie prac komisji po tym, jak zostanie oficjalnie powołana. – Domagamy się i oczekujemy nie bierności, nie oczekiwania, tylko pełnej aktywności. Zgłaszania wniosków uczestnictwa czy też zgłaszania wniosków do sądu administracyjnego, jeżeli taka będzie konieczność – apelował Władysław Kosiniak-Kamysz. Nazwał jednocześnie komisję „bolszewicką”, a decyzję prezydenta – fatalną.
Czytaj więcej
Wojna w Ukrainie wyrwała rząd PiS z międzynarodowej izolacji. Zamach na uczciwe wybory z powrotem go w nią wpycha.
Politycy PO w kuluarach przyznają, że deklaracja prezydenta Andrzeja Dudy pomaga w przygotowaniach do marszu, który ma być jednym z „kamieni milowych” kampanii KO do Sejmu.
Komisja zbadana, ale opóźniona
Ustawa powołująca komisję i sama komisja były – jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej” – przedmiotem szerokich badań wewnętrznych w PiS jeszcze w ubiegłym roku. – Sprawdzaliśmy to, jak komisja jest postrzegana, jeszcze w ubiegłym roku. Pomysł komisji i prowadzenia debaty o tym – o Rosji i jej wpływach – wśród kluczowych dla nas wyborców umacnia negatywne postrzeganie Donalda Tuska w kontekście Rosji i Niemiec. To argumenty, które od wielu miesięcy przecież budujemy w prekampanii – podkreśla nasz rozmówca z klubu PiS.