W piątek w Polsat News wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk odniósł się do sprawy znalezienia szczątków rakiety pod Bydgoszczą oraz wypowiedzi szefa MON Mariusza Błaszczaka, premiera Mateusza Morawieckiego oraz szefa Sztabu Generalnego generała Rajmunda Andrzejczaka na ten temat. Poseł ocenił, że po czwartkowym oświadczeniu ministra obrony narodowej ws. rakiety "pytań jest raczej więcej, niż mniej". - Sytuacja jest bardzo poważna - ocenił poseł.
- W grudniu Ch-55, czyli rakieta zdolna do przenoszenia ładunków jądrowych, wylądowała pod Bydgoszczą, w urokliwej miejscowości Zamość i tam została przez pięć miesięcy przez nikogo nie niepokojona - dodał.
Czytaj więcej
Na pewno pan prezydent będzie analizował sprawę spokojnie i bez emocji - mówił w Radiu Zet Paweł Szrot, szef gabinetu prezydenta, pytany o oświadczenie Mariusza Błaszczaka, wicepremiera i ministra obrony narodowej, ws. rosyjskiej rakiety, która spadła na Polskę.
Sprawa rakiety. Tomczyk: Państwo nie podjęło żadnych działań
Polityk PO odniósł się do kwestii tego, kiedy szef rządu dowiedział się o sprawie rakiety. - Premier Morawiecki, jak się okazuje z jego słów, dowiedział się o tej sytuacji dopiero w kwietniu, czyli polskie państwo przez pięć miesięcy dopuściło do tego, żeby ta rakieta nie dość, że tam leżała, to w dodatku nie podjęło żadnych działań w tym zakresie, mimo, że za rubieżą Rzeczpospolitej trwa wojna - powiedział Tomczyk.
Poseł był pytany, czy daje wiarę słowom szefa MON, że nie został on poinformowany o sytuacji przez Dowódcę Operacyjnego. - To bardzo zagadkowa historia - odparł, wskazując przy tym na deklarację szefa Sztabu Generalnego. - Szef SG powiedział wprost, że poinformował o tym (o sprawie rakiety pod Bydgoszczą - red.) swoich przełożonych, a przełożonym szefa Sztabu jest minister obrony narodowej - podkreślił.