Platforma Obywatelska ma w swoim DNA organizowanie różnego rodzaju marszów i demonstracji. W czasie gdy na jej czele stał Grzegorz Schetyna, były one jednym z narzędzi polityki. Ostatni duży marsz odbył się przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, 18 maja 2019 roku. Później politycy PO współuczestniczyli w dziesiątkach demonstracji, również tych związanych z decyzją TK z października 2020 roku o aborcji.
Marsz 4 czerwca, tak jak wcześniejsze, ma być demonstracją politycznej siły, również wobec innych partii. PO dysponuje możliwościami, by organizować wydarzenia na skalę nieosiągalną dla innych partii opozycyjnych. Ma doświadczonych i bardzo sprawnych organizacyjnie ludzi (np. sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński), którzy wiedzą, jak takie wydarzenia przygotować, mają know-how i przede wszystkim odpowiednie zasoby.
Czytaj więcej
Chcę powiedzieć swoim wyborcom: jeżeli nie zostanie ograniczona emisja gazów cieplarnianych, będziecie latali tylko do momentu, gdy wasze wnuki będą dorosłe, bo potem nie będziecie mieli dokąd latać. Nie będzie tego świata - mówił w rozmowie z RMF FM lider Nowej Lewicy, wicemarszałek Sejmu, Włodzimierz Czarzasty. Lider Nowej Lewicy zadeklarował też, że jego partia weźmie udział w marszu organizowanym 4 czerwca przez Donalda Tuska i KO.
Problemem dla PO nie jest więc skala wydarzenia. Już teraz jest jasne, że w marszu 4 czerwca weźmie udział liczne grono sympatyków PO z całej Polski. Pytanie bardziej o oczekiwanie i cel, który ma marszowi przyświecać. Politycy PO mówią o nowym etapie kampanii wyborczej, pokazie mobilizacji i energii. Marsz i zaangażowanie w niego potencjalnie bardzo wielu osób ma pokazać, że wyborcy PO i jej władze wierzą w zwycięstwo w październiku. I trudno się dziwić – słabnąca wiara w zwycięstwo to dziś problem nie tylko PO, ale całej opozycji.
Pytanie, czy jeden marsz rzeczywiście to poczucie zmieni. I czy to właściwe lekarstwo na całą sytuację. Bo jak wspominano wcześniej, oczekiwania wobec tego wydarzenia są już w jakimś sensie ustawione. Wszyscy spodziewają się, że w Warszawie pojawi się bardzo wiele osób. Ale jednocześnie dla wszystkich jest jasne, że są to osoby już przekonane i głosujące na Platformę czy szerzej – opozycję. Nie ma więc poczucia, że nawet największa mobilizacja samych wyborców PO coś realnie zmieni. Oczekiwania są poważnym wyzwaniem dla liderów PO. Wyborcy niezdecydowani, wahający się szukają raczej konkretnej oferty. Z ich punktu widzenia marsz – nawet setek tysięcy osób – nie musi być szczególnie istotny.