Wspólnie z posłanką Krystyną Szumilas prowadziła pani kontrole poselskie w Ministerstwie Edukacji, gdzie wykazałyście uchybienia dotyczące finansowania organizacji pozarządowych, które w większości były powiązane z politykami z PiS. Na ile duży jest to problem? Minister Czarnek bronił się, mówiąc, że głównym kryterium było niedawanie środków na „lewackie” organizacje.
Słowa ministra Czarnka mogą być podstawą do zakwestionowania wyników tego konkursu. To dowód na to, że o wypłacie pieniędzy nie decydowały merytoryczne argumenty i to, w jaki sposób dana organizacja wspiera edukację, tylko poglądy pana Czarnka i rządzącej ekipy. Czyli że konkurs był ustawiony stronniczo, bo wykluczał organizacje, które pan minister określił jako „lewackie”.
Czytaj więcej
- Na pewno, ale po zwycięskich wyborach październikowych, bo ustawa jest konieczna, bo musimy chronić dzieci przed demoralizacją - powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, pytany o to, czy będą kolejne próby nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, tzw. lex Czarnek.
Opisze pani schemat przyznawania tych środków?
W skrócie, pan nie ma nic, ja nie mam nic – kupmy sobie willę. Zacznijmy od ministra Czarnka, który zmienił prawo w zeszłym roku – kwietniu – przy okazji ustawy o pomocy psychologiczno-pedagogicznej. W ostatniej chwili PiS dorzucił poprawkę do tej ustawy, która dała możliwość ministrowi edukacji prowadzenia projektów inwestycyjnych i ogłaszania konkursów na projekty infrastrukturalne. Następnie w lipcu ogłoszono rozporządzenie o tego typu projektach. W sierpniu ogłoszono konkurs, co sprawiło, że organizacje miały bardzo mało czasu na złożenie dokumentów. Jest to trudne, ponieważ we wniosku od razu trzeba zgłosić propozycję kupna czy budowy konkretnego budynku, czyli mieć już np. umowę przedwstępną ze sprzedawcą. Organizacje złożyły wnioski i 12 z nich dostało pieniądze na zakup budynku. Udało nam się uzyskać dokumenty wszystkich zwycięskich wniosków. Okazuje się, że jest tam dwanaście willi dla fundacji, które są powiązane z politykami PiS.