Kryzys migracyjny na granicy z Białorusią. Potrzebne wsparcie UE?

Pierwsze trzy ofiary nielegalnej imigracji inspirowanej przez Białoruś. Eksperci: Polsce brakuje zdecydowanego wsparcia UE i NATO.

Publikacja: 20.09.2021 19:26

Służby obecne na granicy nie podają ilu migrantom pomogły na terenach objętych stanem wyjątkowym

Służby obecne na granicy nie podają ilu migrantom pomogły na terenach objętych stanem wyjątkowym

Foto: AFP, Wojciech Radwański

Kryzys na granicy z Białorusią może trwać wiele miesięcy i mieć bardzo niepokojące odsłony – taki scenariusz zarysował wczoraj Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji, który na konferencji prasowej wraz z premierem Mateuszem Morawieckim i komendantem głównym Straży Granicznej gen. Tomaszem Pragą tłumaczyli się z coraz tragiczniejszych zdarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Chodzi o śmierć trzech imigrantów, których ciała znaleziono w różnych miejscach m.in we wsi Frącki na Podlasiu. Premier zdradził, że wstępnie ustalono, że „to skutek hipotermii, wycieńczenia". Minister Kamiński dodał, że w przypadku jednej ofiary, Irakijczyka, będzie badana jego śmierć pod kątem toksykologicznym, bo z zeznań jego współtowarzyszy ma wynikać, że mógł on otrzymać środki od białoruskich służb. UE chce w związku z tragedią w rejon stanu wyjątkowego wysłać siły Frontexu - poinformowało RMF FM.

Zero stopni

Migranci są coraz bardziej zdesperowani, by przed zimą dostać się do Europy. Ofiar byłoby więcej, gdyby nie akcja polskich służb (w tym wojska i policji), które w niedzielę ratowały ośmioosobową grupę uchodźców, którzy ugrzęźli w bagnach przy rzece Supraśl. Ostatnie noce na Podlasiu oscylują wokół zera stopni C. – Nie tylko niskie temperatury są niebezpieczne dla takich ludzi, ale także brak warunków sanitarnych. Nie wiemy jednak, na ile ktoś tym ludziom pomaga ze strony Białorusi, dla której są niestety tylko mięsem armatnim – mówi nam gen. Roman Polko, były szef GROM.

Czytaj więcej

Straż Graniczna: Zwłoki trzech osób na granicy z Białorusią

W poniedziałek usłyszeliśmy zdecydowane zapewnienia, że tragiczny finał imigracji nie zmieni jednak podejścia polskiego rządu do cudzoziemców chcących dostać się Europy – do wzmocnienia granicy ma zostać dosłanych pół tysiąca dodatkowych żołnierzy, a stan wyjątkowy najprawdopodobniej zostanie przedłużony na kolejne tygodnie. W sierpniu Straż Graniczna ujawniła 3,5 tys. nielegalnych prób dostania się do Polski, we wrześniu już – ok. 4 tys. W sześciu strzeżonych ośrodkach znajduje się 1400 imigrantów złapanych na nielegalnym przekroczeniu polskiej granicy – w ośrodkach zostało zaledwie 230 wolnych miejsc. Premier zdradził, że Białoruś zwiększa presję nielegalnej emigracji na granice UE ściągając do swojego kraju „dziesiątki tysięcy imigrantów celem dostarczenia ich na granicę z Polską". – My jednak będziemy się bronić z całą determinacją – dodał Morawiecki.

W jeszcze ostrzejszym tonie wypowiadał się szef MSWiA, określając migrantów jako „ofiary handlu ludźmi", które są „amunicją polityczną skierowaną przeciwko Europie". Ujawnił, że wszystko wskazuje na to, że kryzys migracyjny będzie się nasilał, bo rząd w Mińsku otworzył ruch bezwizowy z Pakistanem, Jordanią i Egiptem, a lotnisko w Grodnie położone zaledwie ok. 20 km od Polski otrzymało status lotniska międzynarodowego. – To są ogromne rezerwuary uchodźców, ludzi poszukujących lepszego życia – tłumaczył Kamiński. A to oznacza, że nawet „setki tysięcy ludzi będzie ściąganych na naszą wschodnią granicę". Zdaniem premiera polskie służby dysponują nagraniami z dronów i kamer, z których wynika, że imigranci są przewożeni do placówek służb białoruskich, mają być tam instruowani i rozwożeni nad polską granicę.

Wnioski z tragedii?

Jak dodał szef MSWiA, tragiczne były relacje imigrantów, którzy przedarli się do Polski z Irakijczykiem, który zmarł z wychłodzenia. Jak mówił Kamiński, grupa, która przyleciała w połowie września do Mińska próbowała dwukrotnie wrócić do stolicy Białorusi, ale zawracały ich tamtejsze służby. Mieli zapłacić za dostanie się do Niemiec po 2,5 tys. euro. Generał Polko ocenia, że w takiej sytuacji proceder będzie trwał nie miesiącami, ale nawet latami, jeśli Unia nie zaangażuje się na poważnie w ten kryzys. – Chciałbym, by NATO i UE wyciągnęły głowy z piasku i dały Polsce i Liwie prawdziwe wsparcie. Przecież my możemy tych imigrantów wpuścić, bo oni u nas i tak nie zostaną, tylko pojadą dalej do Europy. Co wtedy? A Rosję i Białoruś, która ma interesy w Unii można skutecznie postawić do pionu.

Czytaj więcej

Czarzasty o śmierci migrantów: Oczekuję prawdy od premiera

Zgadza się z tym Tomasz Siemoniak, były wicepremier, szef MON. – To fundamentalna sprawa. To, co robi Łukaszenko, przekracza wszelkie granice, niestety, nie słyszymy ani zdecydowanego potępienia, ani rozmowy w Unii o kolejnych sankcjach odczuwalnych dla Łukaszenki i Putina. Nie wiem także, czemu nie skorzystaliśmy z art. 4 traktatu NATO, który mówi, że strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć – zdaniem którejkolwiek z nich – zagrożona będzie np. integralność terytorialna – wylicza Siemoniak, podkreślając, że Litwa, która też jest ofiarą walki hybrydowej z migrantami, to zrobiła. – Brak solidarności może się zemścić, a Polska niestety jest ofiarą swej złej polityki wobec Unii i odarcia z wiarygodności. A kryzys migracyjny dopiero się zaczął – przestrzega były szef MON.

Kryzys na granicy z Białorusią może trwać wiele miesięcy i mieć bardzo niepokojące odsłony – taki scenariusz zarysował wczoraj Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji, który na konferencji prasowej wraz z premierem Mateuszem Morawieckim i komendantem głównym Straży Granicznej gen. Tomaszem Pragą tłumaczyli się z coraz tragiczniejszych zdarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Chodzi o śmierć trzech imigrantów, których ciała znaleziono w różnych miejscach m.in we wsi Frącki na Podlasiu. Premier zdradził, że wstępnie ustalono, że „to skutek hipotermii, wycieńczenia". Minister Kamiński dodał, że w przypadku jednej ofiary, Irakijczyka, będzie badana jego śmierć pod kątem toksykologicznym, bo z zeznań jego współtowarzyszy ma wynikać, że mógł on otrzymać środki od białoruskich służb. UE chce w związku z tragedią w rejon stanu wyjątkowego wysłać siły Frontexu - poinformowało RMF FM.

Pozostało 83% artykułu
Polityka
Konfederacja zwołuje kongres. Przestraszyła się zarzutów o nielegalność władz?
Polityka
Hołownia po spotkaniach w Ankarze. Polska liczy na wojskową współpracę z Turcją
Polityka
Powódź w Polsce. Bogdan Zdrojewski: W niektórych miejcach zrobiono za mało, w niektórych - za dużo
Polityka
Prokuratura wznawia dochodzenie w sprawie „plecaków Beaty Kempy”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Beata Kempa została nowym doradcą prezydenta Andrzeja Dudy