Kryzys na granicy z Białorusią może trwać wiele miesięcy i mieć bardzo niepokojące odsłony – taki scenariusz zarysował wczoraj Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji, który na konferencji prasowej wraz z premierem Mateuszem Morawieckim i komendantem głównym Straży Granicznej gen. Tomaszem Pragą tłumaczyli się z coraz tragiczniejszych zdarzeń na granicy polsko-białoruskiej.
Chodzi o śmierć trzech imigrantów, których ciała znaleziono w różnych miejscach m.in we wsi Frącki na Podlasiu. Premier zdradził, że wstępnie ustalono, że „to skutek hipotermii, wycieńczenia". Minister Kamiński dodał, że w przypadku jednej ofiary, Irakijczyka, będzie badana jego śmierć pod kątem toksykologicznym, bo z zeznań jego współtowarzyszy ma wynikać, że mógł on otrzymać środki od białoruskich służb. UE chce w związku z tragedią w rejon stanu wyjątkowego wysłać siły Frontexu - poinformowało RMF FM.
Zero stopni
Migranci są coraz bardziej zdesperowani, by przed zimą dostać się do Europy. Ofiar byłoby więcej, gdyby nie akcja polskich służb (w tym wojska i policji), które w niedzielę ratowały ośmioosobową grupę uchodźców, którzy ugrzęźli w bagnach przy rzece Supraśl. Ostatnie noce na Podlasiu oscylują wokół zera stopni C. – Nie tylko niskie temperatury są niebezpieczne dla takich ludzi, ale także brak warunków sanitarnych. Nie wiemy jednak, na ile ktoś tym ludziom pomaga ze strony Białorusi, dla której są niestety tylko mięsem armatnim – mówi nam gen. Roman Polko, były szef GROM.
Czytaj więcej
W rejonie przygranicznym znaleziono zwłoki trzech osób, które próbowały nielegalnie przekroczyć granicę, zaś po stronie białoruskiej - zwłoki kobiety - przekazał premier Mateusz Morawiecki dodając, że na miejscu pracują służby i prokuratura.
W poniedziałek usłyszeliśmy zdecydowane zapewnienia, że tragiczny finał imigracji nie zmieni jednak podejścia polskiego rządu do cudzoziemców chcących dostać się Europy – do wzmocnienia granicy ma zostać dosłanych pół tysiąca dodatkowych żołnierzy, a stan wyjątkowy najprawdopodobniej zostanie przedłużony na kolejne tygodnie. W sierpniu Straż Graniczna ujawniła 3,5 tys. nielegalnych prób dostania się do Polski, we wrześniu już – ok. 4 tys. W sześciu strzeżonych ośrodkach znajduje się 1400 imigrantów złapanych na nielegalnym przekroczeniu polskiej granicy – w ośrodkach zostało zaledwie 230 wolnych miejsc. Premier zdradził, że Białoruś zwiększa presję nielegalnej emigracji na granice UE ściągając do swojego kraju „dziesiątki tysięcy imigrantów celem dostarczenia ich na granicę z Polską". – My jednak będziemy się bronić z całą determinacją – dodał Morawiecki.