Rzecznik PSL był w #RZECZYoPOLITYCE pytany o opisaną przez Onet sprawę zorganizowanego hejtu na sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez rząd PiS. Według Onetu, za rozsyłanie kompromitujących materiałów odpowiedzialna była współpracująca z wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem kobieta o imieniu Emilia. Po publikacji Łukasz Piebiak ogłosił rezygnację ze stanowiska. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że przyjmie dymisję wiceministra. - Sądzę, że to kończy tę sprawę - stwierdził.
Według Jakuba Stefaniaka, w odniesieniu do tematu ujawnionego przez portal należy używać słowa "afera", nie "sprawa". - Im bardziej politycy PiS-u, ci prominentni działacze z premierem Morawieckim na czele mówią o tym, że sprawy już nie ma, tym bardziej rośnie wrażenie, że jest i jest ona bardzo poważna - powiedział rzecznik PSL.
Jego zdaniem, PiS "próbuje wmawiać Polakom", że w sprawie chodzi o konflikt między sędziami. - Zaraz się okaże, że pan Piebiak to w ogóle nie był działacz PiS-u, nie był wiceministrem, nie był najbliższym współpracownikiem pana Ziobry, tylko (pierwsza prezes Sądu Najwyższego - red.) Małgorzata Gersdorf przyniosła go w teczce i postawiła pod drzwiami - ironizował Stefaniak. - Przecież to są kpiny - ocenił.
Rzecznik pytał, czy pani Emilia lub inne osoby działające "w ten sam sposób" podpisywały umowy "na przykład z Ministerstwem Sprawiedliwości" i czy na działalność hejterów zostały wydane pieniądze podatników.