Kazimiera Iłłakowiczówna: Piłsudski dał mi trzy dni

Jak postrzegały Polskę czołowe postaci II RP? Jak wyglądało ich życie codzienne? W 100-lecie odzyskania niepodległości przybliżamy to czytelnikom w formie wywiadów. Pytania wymyśliliśmy, po odpowiedzi sięgnęliśmy do źródeł.

Publikacja: 29.06.2018 18:00

Kazimiera Iłłakowiczówna: Piłsudski dał mi trzy dni

Foto: NAC

Plus Minus: Po zamachu majowym Józef Piłsudski zaproponował pani funkcję sekretarza w swoim ministerstwie – miała pani odpowiadać na korespondencję kierowaną do Marszałka. Jak wyglądała rozmowa rekrutacyjna?

Oczy miał silne, przekrwione, jakby za wiele czytał albo był niewyspany. W jadalnym była herbata w termosie i nakrycie do śniadania. – Może się napijesz herbaty? – zaproponował Marszałek. Były i kruche ciasteczka. Ale ja nic nie chciałam.

– Będziesz moim sekretarzem osobistym – powiedział Marszałek.

– Ale ja, panie Marszałku, nie jestem już taka, jaką byłam dawniej.

– A jakaż ty jesteś? – spytał Marszałek i z ciastkiem suchym w ręku podniósł na mnie poważne, siwe, przekrwione spojrzenie, a potem powrócił nim do śniadania.

– Ja, panie Marszałku, jestem konserwatystka.

– Proszę! I od kiedyż to?

– Od trzech dni, od czasu, kiedy uzbrojeni cywile biegają po wszystkich ulicach Warszawy! I ja nie znoszę „Głosu Prawdy" ani „Kuriera Porannego", a czytam tylko „Słowo" wileńskie.

– Toż i ja czytam „Słowo" – powiedział pojednawczo Marszałek – bo mi je darmo przysyłają do Sulejówka.

– Niech pan Marszałek da mi trzy dni czasu – poprosiłam zgnębiona.

– No dobrze – powiedział Marszałek. W tej chwili adiutant zameldował pułkownika Becka. Pułkownik raportował o czymś. Odeszłam do okna i nie słyszałam istotnie nic, aż doszły mnie słowa Marszałka: – Ta szelma tam mówi, że ona wojska nie znosi, że wy wszyscy feldfeble. Ona zgłosi się do pana za trzy dni, bo musi się namyśleć, nim da odpowiedź!

Nie wstydziła się potem pani takiego trochę kapryśnego zachowania w trakcie rozmowy z Marszałkiem?

Nie jest dobrze wszystko, co życie daje przyjmować zbyt łatwo, ale nawet jest to w gruncie rzeczy niekorzystne dla reputacji człowieka. Ktoś, kto daje sobą powodować bez oporu, przyjmuje rzeczy tak jak idą, bez obrony swego punktu widzenia, ujdzie z łatwością, i nie bez racji za safandułę. Widzicie z całej rozmowy, że Marszałek uszanował mój upór na tyle, że przełamywał go argumentami.

Kazimiera Iłłakowiczówna – poetka, tłumaczka „Anny Kareniny" Lwa Tołstoja. Urzędniczka w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i Ministerstwie Spraw Wojskowych. Cytaty za: Kazimiera Iłłakowiczówna „Ścieżka obok drogi", Warszawa 1939, Towarzystwo Wydawnicze „Rój"

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus: Po zamachu majowym Józef Piłsudski zaproponował pani funkcję sekretarza w swoim ministerstwie – miała pani odpowiadać na korespondencję kierowaną do Marszałka. Jak wyglądała rozmowa rekrutacyjna?

Oczy miał silne, przekrwione, jakby za wiele czytał albo był niewyspany. W jadalnym była herbata w termosie i nakrycie do śniadania. – Może się napijesz herbaty? – zaproponował Marszałek. Były i kruche ciasteczka. Ale ja nic nie chciałam.

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
Mistrzowie, którzy przyciągają tłumy. Najsłynniejsze bokserskie walki w historii
Plus Minus
„Król Warmii i Saturna” i „Przysłona”. Prześwietlona klisza pamięci
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Ryszard Ćwirlej: Odmłodziły mnie starocie
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Polityczna bezdomność katolików
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
teatr
Mięśniacy, cheerleaderki i wszyscy pozostali. Recenzja „Heathers” w Teatrze Syrena