Prof. George Weigel, amerykański filozof, teolog i pisarz, autor biografii Jana Pawła II „Świadek nadziei", i prof. Joseph Weiler, amerykański prawnik, autor m.in. książki „Chrześcijańska Europa: konstytucyjny imperializm czy wielokulturowość?" spotkali się podczas debaty zorganizowanej 10 maja przez Instytut Tertio Millennio na jego facebookowej stronie. Publikujemy fragmenty ich dyskusji.
Prof. Joseph Weiler: Jestem tutaj w roli drugoplanowej, jako prowadzący wywiad z George'em Weigelem, biografem Jana Pawła II, ale jest on o wiele więcej niż tylko tym. W USA jest uznany za prominentnego katolickiego teologa i komentatora. Wielu z nas się czasami zastanawia, co Jan Paweł II by powiedział, co by myślał w tej czy innej sytuacji i zwracamy się do George'a Weigela, po autorytatywną odpowiedź. Pod koniec zeszłego roku wygłosił on wykład na Uniwersytecie Jagiellońskim, w którym spoglądał na następnych 100 lat Kościoła katolickiego, i to jest tak naprawdę konieczna lektura przed dzisiejszym spotkaniem. George, w wykładzie przekonywałeś o misyjnym powołaniu każdego katolika, zarówno wśród księży, jak świeckich, i nie w dalekich krajach, w Afryce czy Azji, tylko w społeczeństwie wokół nas, i potem powiedziałeś coś bardzo ważnego – że Kościół nie może być identyfikowany z żadną partią polityczną. Polska, Ameryka, Francja, Włochy, którykolwiek kraj wybierzesz, są spolaryzowanymi społeczeństwami i polaryzują się nie tylko pod względem prawicy i lewicy oraz ekonomicznej redystrybucji, ale także pod względem wartości. Czy jest możliwe, żeby Kościół nie łączył się z jakąkolwiek partią, jeśli tak często sama polityka zaprasza go do tego typu związku?
Prof. George Weigel: Po pierwsze, fundamentem tych podziałów w zachodnich społeczeństwach są głębokie różnice w myśleniu o idei ludzkiej osoby. Z tego powodu nie wybrałbym określenia spór o wartości, powiedziałbym, że jest to spór antropologiczny, walka o to, co to znaczy być człowiekiem, co to jest natura człowieka, czy natura człowieka istnieje, jakie są początki ludzkości, jakie jest jej przeznaczenie, jakie jest znaczenie autentycznej ludzkiej społeczności. Jan Paweł II bardzo dobrze rozumiał te antropologiczne źródła obecnego kryzysu zachodniej cywilizacji. Po drugie, chcę poruszyć kwestię Kościoła w postmodernistycznym zachodnim świecie. Wydaje mi się że w całym zachodnim świecie dzisiaj, włącznie z Polską, era chrześcijaństwa minęła, era etnicznego lub narodowego przekazu wiary katolickiej się skończyła i stąd wezwanie Jana Pawła II do nowej ewangelizacji, do Kościoła, w którym każdy katolik rozumie siebie jako ochrzczonego w celu spełnienia misjonarskiego powołania, Kościoła, w którym każdy katolik rozumie, że pole misji jest tuż wokół nas, w naszych domach, okolicy, pracy, w naszej kulturze, życiu obywatelskim. To jest ten model Kościoła, który może przekazywać wiarę przyszłym pokoleniom i który może być w stanie zagoić rany głęboko zaburzonej zachodniej cywilizacji.
Nauka społeczna Kościoła od czasu Leona XIII pod koniec XIX wieku aż do teraz, a z pewnością w czasach Jana Pawła II, podkreślała, że Kościół nie może się łączyć z władzą państwową. To jest szczególnie prawdziwe w nauczaniu Soboru Watykańskiego II, który był autorytatywnie zinterpretowany przez Jana Pawła II. Historia uczy nas, że gdy Kościół jest zbyt blisko powiązany z władzami państwa, albo partią polityczną, jest to dla niego bardzo złe. Żadna partia nie utożsamia w pełni katolickiej doktryny społecznej. Żadna.
Jeśli spojrzymy na sytuację w Irlandii, w Quebecu, w Hiszpanii, w Portugalii, widzimy konające Kościoły katolickie i wydaje mi się, że to jest spowodowane tym, że były blisko władzy przez dekady, jeśli nie wieki, a kiedy charakter tej władzy się zmienił, Kościół został sam i stracił swoją ewangelizacyjną moc. Więc historia, teraźniejsza katolicka historia, ostrzega nas przed łączeniem się Kościoła z władzą. Ale ważniejszą sprawą jest to, że Kościół nie ma interesu w tym, żeby prowadzić rząd, nie po to istnieje. Jego siła to siła ewangelii, siła prawdy moralnej, siła wzbudzania tego, co dobre, prawdziwe i piękne. To siła, do której odwoływał się Jan Paweł II w latach 80. XX wieku. Kiedy Kościół przestaje ufać w siłę ewangelii i zwraca się do władzy politycznej, żeby uzyskać poparcie dla swoich propozycji, traci coś niezbędnego dla samego siebie. Co powinien zrobić w tych sytuacjach? Powinien proponować i przedstawiać bardziej szlachetną wizję ludzkiej osoby. Świat świecki mówi nam, że jesteśmy jedynie kłębkami pożądań, wszystkie te pożądania są moralnie równe i poddanie się im jest prawem człowieka, a władza istnieje po to, żebyśmy mogli oddać się tym pożądaniom. Kościół katolicki i cała tradycja biblijna mają o wiele szerszą i szlachetniejszą wizję ludzkiej osoby.