1. Jeśli sukces „Pogromcy lwów" Camilli Lackberg (Czarna Owca) czegoś dowodzi, to jedynie świetnej marki skandynawskich, kryminałów. Akurat autorka „Pogromcy..." w silnej gromadce autorów uprawiających ten gatunek literatury popularnej niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale kolejne jej książki czytelnicy pochłaniają z tym samym, wciąż niezaspokojonym apetytem.
2. „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego" Wojciecha Sumlińskiego (Wojciech Sumliński) wciąż na samym topie listy. Znak to, że emocje polityczne rozpętane podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi nie maleją.
3. Co bohatera książki „Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość" Jana Kaczkowskiego i Piotra Żyłki (WAM) pociągnęło do kapłaństwa? „Możliwość sprawowania Eucharystii i bycia maksymalnie zjednoczonym z Jezusem" – odpowiada ksiądz Kaczkowski, a dalej przyznaje: „Nie wiem, jak przekonać młodych ludzi, że tak warto żyć. Ani nie wiem, jak ich, do jasnej cholery, przekonać do piękna Eucharystii albo do piękna tego, z czym ksiądz się spotyka dzięki spowiedzi".
4. Należy powiedzieć – pisze Jerzy Zięba w „Ukrytych terapiach" (Egida Halina Kostka) – „że w ciągu ostatnich stu lat medycyna akademicka dokonała wielkich postępów. Szczególnie widoczne to jest w przypadku np. medycyny ratunkowej, gdzie lekarze potrafią przywrócić do życia osobę przywiezioną do szpitala w przysłowiowych kawałkach. To, co medycyna potrafi dzisiaj robić z noworodkami, w moim pojęciu graniczy z cudem, bo czym innym jest przeprowadzenie operacji serca u maleńkiej istoty, ciągle jeszcze będącej w łonie matki? Chirurgia, diagnostyka, rehabilitacja... tak. Jednakże w przypadku chorób przewlekłych jesteśmy tam, gdzie byliśmy dziesiątki lat temu. W tych schorzeniach »leczy się« tylko symptomy lub raczej łagodzi skutki. Nie mamy odpowiedzi na to, jak wyleczyć np. stwardnienie rozsiane, cukrzycę, toczeń, mukowiscydozę, wrzodziejące zapalenie jelita grubego...".
5. Tytułowa bohaterka „Simony" Anny Kamińskiej (Wydawnictwo Literackie), pochodząca ze sławnego rodu artystów córka malarza Jerzego Kossaka, uczyła się słabo, jakoś jednak do matury dobrnęła. Na studia aktorskie się nie dostała, polonistykę porzuciła po jednym semestrze. W końcu za drugim podejściem dostała się na biologię i to, jak miało się okazać, był trafny wybór. Zwierzęta zresztą od dziecka kochała bardziej niż ludzi, a wychowywała się z psami i ptakami, których nigdy w Kossakówce nie brakowało.
6. W „Okularniku" Katarzyna Bonda (Muza) w łopatologiczny raczej sposób usiłuje poprowadzić prostą linię od zbrodni dokonanej w 1946 r. na mieszkańcach wsi w okolicach Białowieży do dzisiejszych akcji skinheadów. Żołnierze Wyklęci przewracają się w miejscach, gdzie ich pochowano. Napisałbym „grobach", ale nie każdy z nich ma swój grób.
7. „Papierowe miasta" Johna Greena (Bukowy Las) nie dorównują sztandarowemu dziełu tego autora, czyli powieści „Gwiazd naszych wina". Ale nastolatki znów naczytają się o niezwykłej (?) miłości, a nawet otrzymają garść całkiem dorosłych, choć niekoniecznie specjalnie głębokich, przemyśleń. Dla przykładu taki obrazek „papierowego miasta": „(...) popatrz na te wszystkie ślepe zaułki, ulice, które zawracają same na siebie, wszystkie te domy wybudowane tylko po to, by się rozpaść. Na wszystkich tych papierowych ludzi mieszkających w swych papierowych domkach i wypalających swoją przyszłość, byle tylko siedzieć w cieple. Na wszystkie te papierowe dzieciaki pijące piwo, które kupił im jakiś menel w papierowym całodobowym. Każdy opętany jest manią posiadania przedmiotów. Cienkich jak papier i jak papier kruchych".