Co najchętniej czytaliśmy we wrześniu

Lista najlepiej sprzedających się książek we wrześniu

Publikacja: 16.10.2015 01:18

1.

Ten numer jeden przewidzieć można było już w dniu, gdy do publicznej wiadomości podane zostało, że David Lagercrantz napisze kontynuację „Millennium" Stiega Larssona. Czytelnicy rzucili się więc na „Co nas nie zabije" (Czarna Owca), by z satysfakcją przeczytać, że Lisbeth Salander „lubiła czarne dziury. Czuła, że coś ją z nimi łączy. (...) Interesowały ją procesy, które je tworzą, a przede wszystkim to, że gwiazdy zaczynają się zapadać w szerokiej, rozciągniętej części wszechświata, którą zwykliśmy tłumaczyć teorią względności Einsteina, a kończą w znikającym małym świecie podlegającym prawom mechaniki kwantowej. Była przekonana, że gdyby tylko potrafiła opisać ten proces, mogłaby pogodzić dwa nieprzystające do siebie języki – fizykę kwantową i teorię względności. Niewątpliwie jednak przekraczało to jej możliwości, podobnie jak ów przeklęty szyfr. Znów zaczęła myśleć o ojcu". A tatuś był kim? Dowiadujemy się, że „superszpiegiem radzieckiego wywiadu wojskowego GRU", co wiele tłumaczy, ale nie wyjaśnia podstawowego dylematu, dlaczego – biorąc pod uwagę, że była to niesłychana kanalia – skandynawscy pisarze nie obarczyli jego zbrodniami i zwyrodnieniami CIA. Jak to mają w zwyczaju.

Czyżby więc coś się jednak w naszym poukładanym świecie zmieniało?

2.

Ze złotych myśli ukrytych w dziele „Grey. Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana" E.L. James (Sonia Draga): „Zapytaj mnie o swoje majtki, kotku".

3.

Szokująco brzmią niektóre stwierdzenia z książki „Ukryte terapie" Jerzego Zięby (Egida Halina Kostka), np.: „Czy przyczyną miażdżycy jest cholesterol? Nie!", „Czy chory na cukrzycę może zaprzestać używania insuliny? Może – i jest to niezaprzeczalny fakt", „Czy da się obniżyć nawet o 80% ryzyko wystąpienia nowotworów? Da się". Szokująco i jakże optymistycznie.

4.

Jeśli wierzyć „Uniwersum metro 2033. Otchłań" Roberta J. Szmidta (Insignis) we Wrocławiu ci, którzy przetrwają wojnę nuklearną, żyć będą w kanałach. Pod tym względem mamy niezgorsze tradycje.

5.

Ksiądz Jan Kaczkowski w rozmowie z Piotrem Żyłką w książce „Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość" (WAM) twierdzi, że najtrudniejsze dla niego „były spowiedzi gimnazjalistów, którzy przygotowywali się do sakramentu bierzmowania. Przekonywałem ich, że powtarzanie formułek i wyłącznie zbieranie podpisów na karteczce to droga donikąd. Na tej drodze prędzej czy później ich życie i spowiedź całkiem się rozejdą, bo zobaczą, że wciąż tkwią w ubrankach pierwszokomunijnych. Dlatego podkreślałem, to jest czas i szansa, by nauczyć się żyć w taki sposób, aby niczego przed samym sobą nie zatajać. Spowiedź nie jest banalnym rytuałem, w którym wystarczy wypowiedzieć magiczne formułki. Najgorsze, co się może przydarzyć, to spowiedź świętokradzka, kiedy świadomie, ze wstydu, zatajamy grzech ciężki. (Nie wchodzę w niuanse teologii moralnej, kiedy mamy tak zwaną niemożność fizyczną wyznania grzechów). Chcę wierzyć, że przynajmniej u części tych osób udało mi się zaszczepić dobre rozumienie spowiedzi".

6.

„Tajemny ogród" Johanna Basford (Nasza Księgarnia) to superkolorowanka. A w księgarniach jest już drugi, podobny tom tej samej autorki „Zaczarowany las". Zatem kredki w dłoń!

7.

Zadziwiająco długo w czołówce listy bestsellerów utrzymuje się „Simona" Anny Kamińskiej (Wydawnictwo Literackie), biografia córki Jerzego Kossaka, która nie została malarką jak jej ojciec, dziadek i pradziadek, a zamiast tego zaszyła się w puszczy, zajęła zwierzętami, pracowała naukowo. A mówiono o niej – Czarownica.

8.

„Pochłaniacz" Katarzyny Bondy (Muza) przy wszystkich swoich zaletach – bo to w sumie niezłe czytadło – razi sztuczną „młodzieżowością" dialogów. W dorosłym życiu teksty z gimnazjów rodem niekoniecznie są na miejscu.

9.

W „Reputacji" Andrzeja Pilipiuka (Fabryka Słów) doktor Paweł Skórzewski przybywa do Bergen, gdzie znajduje w fatalnej formie swego przyjaciela, dr. Armauera Gerharda Hansena. Od pielęgniarza się dowiaduje, że Hansen choruje na malarię (w Norwegii!), a leczony jest przez lekarkę z Baden według pewnej, mocno kontrowersyjnej metody zwalczania przewlekłych zakażeń bakteryjnych. „Chorego zaraża się celowo malarią objaśnia pielęgniarz. – Gdy pierwotniaki ją wywołujące namnażają się we krwi, następuje reakcja ciała, nagłe uderzenie gorączki. Temperatura z reguły przekracza czterdzieści stopni Celsjusza i utrzymuje się przez dwa lub trzy dni. Należy ją jedynie kontrolować i w razie nadmiernego wzrostu chłodzić ciało chorego okładami z lodu albo w wannie z zimną wodą. Po trzech dniach, gdy gorączka zaczyna spadać, podaje się chininę, żeby zlikwidować zarodźce malarii. Po kilku tygodniach, gdy chinina całkowicie wyeliminuje się z organizmu, kurację trzeba powtórzyć... Zazwyczaj zaraża się trzykrotnie". Gdy Skórzewski, przerażony tym, co usłyszał (Hansen jest chory na serce!), zapowiada przejęcie tego przypadku, pielęgniarz odpowiada – „Wolne żarty". A wtedy nasz pan doktor wyjął rewolwer: „Chinina, ścierwo! Syknął odciągając kurek. – Jeśli doktor Hansen umrze, zastrzelę jak psa!". Nie ma to jak żelazne argumenty, w medycynie – jak widać – także nieodzowne.

10.

„Karbala" Piotr Głuchowski, Marcin Górka (Agora) to książka o największej bitwie Polaków od zakończenia II wojny światowej. Bitwie, w której polscy żołnierze pod dowództwem kapitana Grzegorza Kaliciaka przez trzy dni i trzy noce bronili ratusza w irackiej Karbali przez atakami islamskiej Armii Mahdiego. Jak to zdanie brzmi dla polskiego ucha, dla każdego, kto zatrzymał w pamięci „W pustyni i w puszczy" Sienkiewicza!

11.

Laila Shukri w „Byłam służącą w arabskich pałacach" (Prószyński i S-ka) przekonuje, że i w Kuwejcie bycie służącą nie należy do rozkoszy, bo bogacze człowieka wyzyskują, nie płacą ile trzeba, a każą harować ponad siły. I człowieka pracy nie szanują. No tak, to się zdarza nie tylko na Wschodzie, i nie tylko w pałacach. Polska, zdaje się, nie leży nad Zatoką Perską...

12.

Mocna pozycja w rankingu „Pogromcy lwów" Camilli Lackberg (Czarna Owca) bynajmniej nie dowodzi tego, że autorka popularnych kryminałów dziejących się w miasteczku Fjallbacka przejmie pałeczkę po zmarłym w tym miesiącu Henningu Mankellu. Nie chodzi o umiejętności, a o ambicje, nie wyłącznie literackie.

13.

Jeszcze jedna złota myśl, tym razem z „Papierowych miast" Johna Greena (Bukowy Las): „Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi".

14.

„Bezużyteczna pl. Codzienna dawka wiedzy bezużytecznej" Marcel Szaplewski, Dawid Tekiela (Znak) przynosi odpowiedzi na naprawdę trudne pytania. I ważne, no bo jak np. obrać czosnek, nie obierając czosnku, że o zagadnieniu, jak zostać własnym dziadkiem, jedynie napomknę. Mocna rzecz.

15.

Od roztrząsania zasadniczych dylematów naszej najnowszej historii są lepsi specjaliści od Katarzyny Bondy. A prawdy o XX-wiecznych dziejach Polski, także Polski Ludowej, też szukałbym w książkach innego rodzaju niż „Okularnik" (Muza).

16.

Na tegorocznym Festiwalu Filmów Polskich w Gdyni świetny reżyser i mądry człowiek Janusz Majewski tak skomentował śmierć Marcina Wrony, swego młodego kolegi po fachu: „... ja rozumiem, że was fascynuje cierpienie, ból, brzydota tego świata, problemy różne. Ale czasem naprawdę warto iść po słonecznej stronie ulicy". No więc „Central Park" Guillaume'a Musso (Albatros) to thriller (!) pisany po tej właśnie, słonecznej stronie naszego świata.

17.

Po zamachu na redakcję „Charlie Hebdo" premier Manuel Valls zapewniał, że „Francja to nie Houllebecq". Ale to nie kto inny, a właśnie autor „Uległości" (W.A.B.) skarykaturyzowany został na okładce pisma, które wywołało wściekłość islamistów. Jeśli ktoś wcześniej miał jeszcze jakieś wątpliwości, to teraz Michel Houllebecq uznany został za rasistę, ksenofoba i antyislamistę pełną gębą. Akcja powieści rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, kiedy to we Francji nazywanej niegdyś – przypomnę – „pierwszą córą Kościoła" coraz śmielej poczyna sobie Muzułmańskie Braterstwo kolejno wprowadzając prawa szariatu. W efekcie, miedzy innymi, niemal do zera spada zatrudnienie kobiet, co warto zadedykować naszym feministkom, jakże często tolerancyjnym wobec wszystkich wyznań (z wyjątkiem, oczywiście, opresyjnego chrześcijaństwa). Trzymajcie się dziewczyny, w chustach będziecie wyglądały niezwykle twarzowo!

18.

Obecność na liście „Niebezpiecznych związków Bronisława Komorowskiego" Wojciecha Sumlińskiego (Wojciech Sumliński Reporter) pozwala domniemywać, że kogoś jeszcze tytułowy bohater książki interesuje. Swoją drogą dzięki temu na pytanie, z czego eksprezydent jest znany, odpowiedzieć można: „Z niebezpiecznych związków".

19.

„Zniszcz ten dziennik" Keri Smith (K.E. Liber) irytuje już samym tytułem: po co komu dziennik, skoro i tak go zniszczymy? A że możemy go zniszczyć wszędzie, no to też na to nie trzeba żadnego specjalnego przyzwolenia. (Porównaj też poz. 22.)

20.

Podstawowe pytanie gnębiące ludzkość: „Jak żyć", Filip Springer, autor „13 pięter" (Czarne) uzupełnia kwestią dodatkową: „Gdzie żyć?", zwłaszcza gdy nie ma się żadnego lokum. A dach nad głową, to w jakże ucywilizowanej i nowoczesnej Polsce wciąż dla wielu pozostaje marzeniem.

21.

„Książka pod tytułem. Tom 1" Robert Trojanowski (Kaktus) – polski odpowiednik tytułów (?) Keri Smith (poz. 19 i 22). Poziom ten sam.

22.

„Zniszcz ten dziennik" Keri Smith (K.E. Liber) – i co jeszcze? (Por. poz. 19.)

23.

„Umrzeć po raz drugi" (Albatros) to już jedenasta powieść Tess Gerritsen z cyklu o bostońskim duecie: detektywie Jane Rizzoli i Maurze Isles, lekarce sądowej. Ani lepsza, ani gorsza od poprzednich.

24.

„After 4. Bez siebie nie przetrwamy" Anna Todd (Między Słowami) czyli love, love, love. Czwarty i ostatni (?) tom o miłosnych perypetiach Tessy i Hardina. Jeszcze jeden ciąg dalszy. Oczywiście, że nasz ulubiony.

25.

W „Arenie szczurów" (Znak), reklamowanej jako „najbardziej mroczny z kryminałów Marka Krajewskiego" żegnamy się z Edwardem Popielskim, byłym lwowskim komisarzem, który w książkach wrocławskiego autora zastąpił sławnego Eberharda Mocka. Większość czytelników Krajewskiego uważa, że Mock lepiej „udał się" pisarzowi, który obniżył jakość swych powieści, zwiększając jedynie, z tytułu na tytuł, ich okrucieństwo. Co do mnie, przyzwyczaiłem się do Popielskiego i z żalem się z nim rozstaję. Nie polubiłem go, ale – przyznaję: „Wiedział, że przeżył więcej niż inni – i niebezpieczeństw, i rozpaczy, i strachu, i rozkoszy".

26.

O życiu w Korei Północnej wiemy tam mało, że nawet „Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit" Suki Kim (Znak) dostarczają czytelnikom wielu ciekawych informacji o tym szczelnie zamkniętym kraju. Gdyby jeszcze Sun Kin mogła uczyć tam zwykłe, a nie wyjątkowe, dzieci...

27.

„House of Cards. Opowieść króla" Michaela Dobbsa (Znak) to książka, która dostarczyła inspiracji twórcom chyba najsławniejszego serialu XXI wieku. W każdym razie, jednego z tych, które do tego miana aspirują.

28.

Rainbow Rowell w "Fangirl" (Otwarte) wykorzystuje po raz nie wiem już który w literaturze młodzieżowej motyw bliźniaczek, do tego podlany harrypotterowym sosem. Jak widać, nastolatkom to nie przeszkadza. Znacie? Znamy. To poczytajcie sobie.

29.

W naszym rankingu po raz kolejny "Szczygieł" Donny Tartt (Znak), może nieco na wyrost nazywany największym wydarzeniem literackim ostatnich lat, a w ogonku do listy przebiera już nogami „Tajemna historia", debiutancki sukces amerykańskiej pisarki.

30.

Jon Krakauer, autor książki „Wszystko za Everest" (Czarne) jest jednym z dwóch ocalonych, którzy przeżyli atak na najwyższy szczyt świata wiosną 1996 r. Szczyt zdobyli, ale czterech pozostałych uczestników wyprawy zginęło. Książka w środowisku himalaistów wzbudziła liczne kontrowersje, przypominające dyskusję, jaka niedawno toczyła się u nas po, zakończonej równie tragicznie, próbie zdobycia Broad Peak. Po lekturze „Wszystko za Everest" wydawać się może, że rację mają wszystkie strony sporu. I nie ma jej żadna z nich.

Ranking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg

Komentarz Krzysztof Masłoń

Ten numer jeden przewidzieć można było już w dniu, gdy do publicznej wiadomości podane zostało, że David Lagercrantz napisze kontynuację „Millennium" Stiega Larssona. Czytelnicy rzucili się więc na „Co nas nie zabije" (Czarna Owca), by z satysfakcją przeczytać, że Lisbeth Salander „lubiła czarne dziury. Czuła, że coś ją z nimi łączy. (...) Interesowały ją procesy, które je tworzą, a przede wszystkim to, że gwiazdy zaczynają się zapadać w szerokiej, rozciągniętej części wszechświata, którą zwykliśmy tłumaczyć teorią względności Einsteina, a kończą w znikającym małym świecie podlegającym prawom mechaniki kwantowej. Była przekonana, że gdyby tylko potrafiła opisać ten proces, mogłaby pogodzić dwa nieprzystające do siebie języki – fizykę kwantową i teorię względności. Niewątpliwie jednak przekraczało to jej możliwości, podobnie jak ów przeklęty szyfr. Znów zaczęła myśleć o ojcu". A tatuś był kim? Dowiadujemy się, że „superszpiegiem radzieckiego wywiadu wojskowego GRU", co wiele tłumaczy, ale nie wyjaśnia podstawowego dylematu, dlaczego – biorąc pod uwagę, że była to niesłychana kanalia – skandynawscy pisarze nie obarczyli jego zbrodniami i zwyrodnieniami CIA. Jak to mają w zwyczaju.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Mistrzowie, którzy przyciągają tłumy. Najsłynniejsze bokserskie walki w historii
Plus Minus
„Król Warmii i Saturna” i „Przysłona”. Prześwietlona klisza pamięci
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Polityczna bezdomność katolików
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Ryszard Ćwirlej: Odmłodziły mnie starocie
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
teatr
Mięśniacy, cheerleaderki i wszyscy pozostali. Recenzja „Heathers” w Teatrze Syrena