Ucieczka do przodu, próba pominięcia kwestii święceń i skupienie się na deklerykalizacji Kościoła – tak określić można intelektualną i teologiczną strategię przyjętą przez kurię rzymską w kwestii roli kobiet w Kościele podczas trwającej w Watykanie drugiej sesji synodu o synodalności. Prefekt Dykasterii Nauki Wiary abp Víctor Manuel Fernández najpierw zadeklarował jasno, że na tym etapie zgody na diakonat kobiet nie ma i nie będzie, ale już kilka dni później oznajmił, że nie oznacza to generalnego sprzeciwu, a jedynie to, że sprawa ta „nie dojrzała jeszcze do rozstrzygnięcia”. Tłumacząc to z kurialnego na nasze: nie ma na to jeszcze zgody, a obawy przed potencjalnym rozłamem w Kościele na tym tle są na tyle duże, że sprawa nie zostanie w najbliższym czasie rozstrzygnięta.
Czytaj więcej
Migracyjny populizm ograniczył przestrzeń na politykę poważną, pozbawioną frazesów i niedostosowującą się do emocji i lęków społecznych.
Kościół stawia na deklerykalizację władzy
Wcale nie oznacza to jednak, że nic się nie zmieni. Tym, co proponuje się na synodzie, jest strategia (istotna także w związku z tym, że w krajach zachodnich zaczyna brakować duchownych, a w wielu miejscach zaczyna się ponownie rozważać kwestię znaczenie sakramentalnego kapłaństwa) deklerykalizacji władzy. Święcenia kapłańskie i w zdecydowanie mniejszym stopniu diakonatu są problemem doktrynalnym, ale takim problemem nie jest już rola zarządcza w wielu miejscach Kościoła. I o tym można już powoli zupełnie otwarcie mówić.
Ucieczka do przodu, próba pominięcia kwestii święceń i skupienie się na deklerykalizacji Kościoła – tak określić można intelektualną i teologiczną strategię przyjętą przez kurię rzymską w kwestii roli kobiet w Kościele podczas trwającej w Watykanie drugiej sesji synodu o synodalności.
Jakie to mogą być funkcje? Siostra Nathalie Becquart, podsekretarz watykańskiego biura ds. Synodu Biskupów i członkini Komisji Informacyjnej tegorocznego zgromadzenia synodalnego, mówiła choćby o tym, że we Francji, z której pochodzi, kilku biskupów mianowało kobiety na „delegatki generalne”. To nowa funkcja, która stawia kobiety obok wikariusza generalnego diecezji, który zgodnie z prawem kanonicznym musi być księdzem. „To oznacza współrządzenie między biskupem, wikariuszem generalnym i tą kobietą” – podkreślała s. Becquart. Tego rodzaju wprowadzenie w rządzenie nie wymaga żadnych zmian doktrynalnych, a dodatkowo rozbija mocno klerykalny układ, w którym warunkiem posiadania władzy w Kościele są święcenia kapłańskie. I to jest niewątpliwie krok w dobrym kierunku.