Od pewnego czasu słychać bicie na alarm, że wysokie ceny energii elektrycznej w kraju prowadzą do obniżenia konkurencyjności naszej gospodarki, czego dowodem ma być wycofywanie się zagranicznych producentów z Polski z zamiarem realokacji zakładów produkcyjnych do innych krajów. Wedle „Financial Timesa” średnia cena energii w Polsce w sierpniu 2024 r. była jedną z najwyższych w UE. W okresie styczeń–lipiec średnie ceny energii (w hurcie) kształtowały się następująco: Polska – 89,53 euro/MWh, Włochy – 95,38–97,92 euro (zależnie od strefy), kraje nadbałtyckie – 83,97–85,44, Niemcy – 67,72, Francja – 47,1, Hiszpania – 44,26, Szwecja 34,44–39,77, Czechy – 70,92 i Austria – 66,43 euro/MWh.
Statystyka ta wskazuje, że energia jest najdroższa w krajach, gdzie wytwarzana jest w oparciu o kopaliny wysokoemisyjne, takie jak węgiel i gaz. Kraje, gdzie podstawą miksu energetycznego jest OZE lub energia jądrowa, ten koszt jest niższy, co wpływa na konkurencyjność sektorów produkcyjnych.
Odblokowanie farm wiatrowych na lądzie pozwoli obniżyć koszt energii
Ceny energii w Polsce podbija koszt uprawnień do emisji CO2. Niestety, w naszym kraju odchodzenie od węgla jest mocno opóźnione m.in. z powodu zaniechań z okresu rządów PiS. Nie tylko wyhamowały one wygaszanie nierentownych kopalni, ale też praktycznie zastopowały budowę wiatrowych farm na lądzie. Dopiero pod rządami nowej ekipy następuje bardzo wolna zmiana polityki w tym zakresie. Oczekiwana od dawna nowela tzw. ustawy odległościowej pozwoli na szybką budowę wielu lądowych farm wiatrowych.
Polska otrzymała od UE dodatkowe trzy lata – do końca 2028 r. – na udział bloków węglowych w rynku mocy, co jednak nie zwalnia państwa od odpowiedzialności za zapewnienie stabilności systemu po tym okresie. W tym kontekście warto przypomnieć dyrektywę UE z czerwca 2019 r. (nr 2019/943) dotyczącą wewnętrznego rynku energii elektrycznej, w tym eliminacji „przeszkód w transgranicznym przepływie energii elektrycznej i zawierania transakcji na rynku energii elektrycznej”.
O ile do 2006 r. energia w Polsce była relatywnie tania na tle UE, m.in. z powodu konkurencji prywatnych wytwórców, o tyle późniejsza konsolidacja i nacjonalizacja spowodowały stopniowy wzrost cen. W ślad za tym z eksportera Polska stała się okresowo importerem znaczących ilości energii.