Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa. I nie zamierzam ani ja, ani myślę żaden z was, przegrać tej wojny. Wygramy ją, wrócimy i będziemy nadal budować Polskę, ale coś się musi wydarzyć. Musimy zbudować siły zbrojne przygotowane do tego typu działań” – powiedział ku zaskoczeniu wszystkich szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła. Słuchaczami byli podchorążowie z Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu na inauguracji roku akademickiego. Ale już wkrótce tę wypowiedź na wyścigi komentowała cała Polska.
Stacje telewizyjne nagrywały chóry zatroskanych posłów rządzącej koalicji. Według nich generał niepotrzebnie przeraził Polskę. Bronili Kukuły politycy Zjednoczonej Prawicy, według których to uprawniona przestroga. Co ciekawe, podobnie zareagował były prezydent Bronisław Komorowski, wciąż odczuwający więzi z armią. – Jako żołnierz miał prawo to powiedzieć – oznajmił w programie „Prezydenci i premierzy” w telewizji Polsat. Polityczni celebryci, ekspremierzy Leszek Miller i Jan Krzysztof Bielecki narzekali na tę wypowiedź jako siejącą panikę. Obaj domagali się nawet dymisji Kukuły.
Czytaj więcej
Karol Nawrocki najbardziej prawdopodobnym kandydatem na prezydenta. Przyłączenie Suwerennej Polski prawie przesądzone. Ale szans na reformę partii niewiele, gdy Prawo i Sprawiedliwość staje się oblężoną twierdzą.
Przed czym straszy generał Wiesław Kukuła
Kukułę zaatakował także wojskowy w stanie spoczynku gen. Leon Komornicki. Ten jeszcze peerelowski wojskowy był zastępcą szefa Sztabu Generalnego w latach 1992–1997. Dziś jest zapraszanym do wszelkich telewizji komentatorem, bliższym poglądami prawicy. Komornicki oznajmił, że tak kategoryczne wieszczenie wojny wystraszy słuchaczy wojskowej akademii. To dziwny pogląd. Jeśli ewentualność udziału w wojnie miałaby ich przestraszyć, może powinni wybrać sobie inne zajęcie. Zarazem głos Komornickiego można zrozumieć. W czasach, kiedy on był czynnym wojskowym, generałom takie wypowiedzi nie przychodziły do głowy.
Przez chwilę mogło się zdawać, że szarża Kukuły zakończy się jego odwołaniem. Wszak został odziedziczony po poprzedniej ekipie. Jego rajd ku najwyższym stanowiskom zaczął się od mianowania go na dowódcę Wojsk Obrony Terytorialnej z inicjatywy Antoniego Macierewicza w 2017 r.