Zacznijmy od słów premiera Donalda Tuska: „Muszę powiedzieć, trochę jako historyk interesujący się historią polityczną Europy, że zakres rozliczeń i odpowiedzialności, także odpowiedzialności karnej ludzi, którzy nadużyli władzy, jest największy od kilkudziesięciu lat, biorąc pod uwagę całą Europę. Tylko rozliczenia powojenne Niemiec, mówię Norymberga i jej konsekwencje i Jugosławia po wojnie…”. Dopiero wczoraj dodał : „Na ostatniej naradzie z prawnikami użyłem nie do końca fortunnego porównania historycznego”.
Tusk powiedział to 6 września na spotkaniu ze środowiskami prawniczymi. Inaugurowało ono cykl „spowiedzi” członków rządu, którzy mieli spotykać się z niezadowolonymi. Premier w towarzystwie ministra sprawiedliwości Adama Bodnara wybrał specyficznych niezadowolonych. Nie ludzi, którzy czują się zawiedzeni niedotrzymaniem fundamentalnych obietnic wyborczych. Nie grupę społeczną, która czuje się zagrożona jego decyzjami, choćby rolników bojących się Zielonego Ładu.
On wybrał tzw. środowiska prawnicze, skądinąd starannie wyselekcjonowane, bo są przecież i sędziowie czy prokuratorzy, którzy przeciw polityce Tuska i Bodnara protestują. Ci zaproszeni na spotkanie-spowiedź żądają od rządu jeszcze twardszej polityki rozmontowywania wszystkiego, co pozostało po PiS. Są „bardziej papiescy niż papież”. Dopiero co wściekali się na premiera, bo kontrasygnował decyzję prezydenta o wyznaczeniu „neosędziego” na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Czekałem tylko, aż z tego tłumu padną wezwania: „Donald, śmielej”. Tusk skoncentrowany sam z siebie na polityce rozliczeń i represji znalazł namiastkę ludzkiej bazy dla takiej polityki. Może wskazywać na wolę ludu.
Czytaj więcej
Kijowskie elity uparły się, żeby nas do siebie zniechęcić, lecz to nie powód, aby działać pod dyktando rzekomych realistów przedstawiających nam apokaliptyczne zagrożenia związane z ukraińskim narodem.
Dlaczego Donald Tusk mówił o Norymberdze, a nie wspomina o rozliczaniu PRL?
Analogia z Norymbergą i z represjami wobec polityków i dowódców z terenu dawnej Jugosławii brzmi kuriozalnie. Represje wobec przywódców III Rzeszy dotyczyły ludzi odpowiedzialnych za zamordowanie milionów ludzi. Także na Bałkanach pociągnięto do odpowiedzialności autorów polityki, która miewała wymiar ludobójstwa. Zestawianie z tym niepotwierdzonych przez sądy podejrzeń o przestępstwa urzędnicze jest słowną sztuczką. Jeśli nie odrzuconą zgodnie przez wszystkich Polaków, to tylko z powodu tak głębokiej polaryzacji, że porównać i zapowiedzieć można wszystko.