Musimy odzyskać kontrolę nad wydatkami – do takiego wniosku miał dojść w lipcu Eddy Cue, wiceprezes Apple, komentując budżet platformy streamingowej Apple TV+. Bo faktycznie, mimo że korporacja wydaje olbrzymie pieniądze na kolejne produkcje, zaprasza do współpracy legendy kina i telewizji, to udział w rynku VOD w USA i na świecie ma znikomy. I to się nie zmienia już od kilku lat. Słowa wiceprezesa koncernu sugerują, że zaciskanie pasa czas zacząć.
A skoro czasy rozrzutności powoli się kończą, warto przyjrzeć się, na co te pieniądze szły. Dwa tegoroczne seriale Apple’a bardzo dobrze obrazują, w czym rzecz. Bo zarówno wypuszczony na wiosnę „Sugar”, jak i najnowszy „Uznany za niewinnego” mimo gwiazdorskiej obsady, wielkich budżetów, dobrych pomysłów i niebanalnej formy nikogo na kolana nie rzuciły.
Czytaj więcej
Pomimo całego dramatyzmu „Korowodu”, wątków autobiograficznych i sygnalizowanej przez Jakuba Małeckiego szczerości, jego najnowsza powieść nie ma w sobie odpowiedniego ciężaru.
Narcyz kontra narcyz
Obydwie historie są w zasadzie znane, tyle że napisano je od nowa w nowoczesnym wariancie. Ośmioodcinkowy „Sugar” to kryminał z akcją osadzoną w środowisku Hollywood, który gra kliszami retro, począwszy od „Tajemnic Los Angeles” (1997) i „Hollywoodlandu” (2006), a skończywszy na „Chinatown” (1974), „Nocy myśliwego” (1955) i „Sokole maltańskim” (1941). Druga seria to remake thrillera sądowego w reżyserii Alana Pakuli z 1990 r. z Harrisonem Fordem w roli głównej. Od niego zacznijmy, bo ostatni z ośmiu odcinków „Uznanego za niewinnego” wyemitowano na platformie dopiero co, 24 lipca.
W roli głównej Jake Gyllenhaal. 43-latek wciela się w Rusty’ego Sabicha, prokuratora z Chicago, który dowiaduje się, że jego koleżanka z pracy Carolyn Polhemus została brutalnie zamordowana. Przez moment podejrzenie pada na osadzonego w więzieniu mordercę skazanego właśnie przez Carolyn, a który w podobny sposób pozbawiał życia młode kobiety. Lecz już za chwilę wszystkie reflektory zostaną skierowane na Sabicha. Okazuje się bowiem, że gwiazdor chicagowskiej prokuratury miał romans z Carolyn (gra ją norweska aktorka Renate Reinsve, znana z filmu „Najgorszy człowiek na świecie”). Na dodatek feralnego dnia był w jej mieszkaniu.