Plus Minus: To jest kluczowy rok dla Rumunii. W czerwcu wybory europejskie, we wrześniu prezydenckie, a w grudniu parlamentarne. Sojusz na rzecz Jedności Rumunów (AUR), populistyczne i nacjonalistyczne ugrupowanie, któremu pan przewodzi, wybił się już w sondażach na drugie miejsce, zaraz po Partii Socjaldemokratycznej (PSD). Idziecie po władzę?
Wszędzie słyszę, że stanowimy ogromne zagrożenie, że jesteśmy partią skrajnej prawicy. Aby zapobiec naszemu zwycięstwu, zmieniane są zasady wyborów. I choć Komisja Wenecka uważa, że tego nie wolno robić na mniej niż pół roku przed terminem głosowania, taki ruch popiera przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Mam 37 lat, urodziłem się w 1986 roku, u schyłku komunizmu. Wyrosłem w przekonaniu, że totalitaryzm jest zły, że należy konfrontować idee, a nie dopuszczać tylko jeden sposób myślenia. Niestety, dziś dopuszczalna jest jedynie jedna wizja świata, ta brukselskiej biurokracji. Mówi ona o tym, że każdy może zmienić płeć z mężczyzny na kobietę i odwrotnie. Tego uczy się już małe dzieci. Rozpowszechniane są szalone pomysły, jak ten, że należy ograniczyć liczbę krów, bo to stanowi groźbę dla klimatu. A ci, którzy się z tym nie zgadzają, są automatycznie uważani za niebezpiecznych radykałów. Dlatego takich jak ja uważa się w Europie za kłamców, za populistów. Tak jak Donalda Trumpa w Ameryce. W 2022 roku von der Leyen pouczała Włochów, aby nie głosowali na Giorgię Meloni i jej Braci Włochów. Groziła wręcz poważnymi konsekwencjami, jeśli tak zrobią. Mówiono, że Meloni wywodzi się z ruchu faszystowskiego Mussoliniego. Nic z tego się jednak nie spełniło. Nikt nie podejmuje idealnych decyzji, ale Meloni rządzi dobrze.
Załóżmy jednak, że wybory zostaną przeprowadzone w sposób uczciwy. Będzie się pan ubiegał o najwyższy urząd w państwie?
Władza prezydenta jest silna w Rumunii. Ma on kompetencje większe niż w Polsce, choć nie aż tak duże jak we Francji. Jestem człowiekiem młodym i muszę się zastanowić, czy mogę ubiegać się o tak poważną funkcję. To zależy w znacznym stopniu od tego, jaki wynik AUR osiągnie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jak we wszystkich krajach Unii, także w Rumunii mamy tzw. lewicę i prawicę. Jednak wielu wyborców jest zmęczonych polityką, jaką prowadzą takie ugrupowania. Dla nich to jest tylko pozorny wybór. Szukają czegoś nowego – takiego jak nasze ugrupowanie. Bo prawdziwy podział jest między obrońcami suwerenności i globalistami.
Czytaj więcej
Péter Magyar ledwie rok temu był mężem minister sprawiedliwości Judit Vargi, kluczowej postaci reżimu Viktora Orbána. Dziś jest nadzieją na uratowanie demokracji.