Niemalże od początku władza ludowa skrzętnie korzystała z legitymizacyjnych możliwości uroczystości żałobnych. Organizując rozbudowane pogrzeby swoich dygnitarzy, polscy komuniści starali się nie tylko ukazać wielkość, prawomocność oraz niemalże wieczność swojej władzy, ale również wprzęgnąć całe polskie społeczeństwo w ceremoniał ostatniej drogi. Co ciekawe, mimo jednoznacznego zerwania z okresem przedwojennym nowa władza czerpała do pewnego stopnia z tradycji funeralnej II RP czy nawet Rzeczypospolitej szlacheckiej (podobne zabiegi widoczne były również w czasie innych uroczystości i spektakli politycznych, m.in. w zaprzysiężeniu Bolesława Bieruta na prezydenta w lutym 1947 r.).
Bohater nowego typu
Pierwsza okazja do wykorzystania pogrzebu do celów politycznych pojawiła się dość szybko i bardzo niespodziewanie. Pod koniec marca 1947 r. pod Jabłonkami na Podkarpaciu w trakcie zasadzki oddziałów Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) zginął gen. Karol Świerczewski. Miejsce śmierci sprawiło, że trumna z ciałem „Waltera” peregrynowała przez Podkarpacie aż do Warszawy, „nawiedzając” kolejne miasta (Sanok, Krosno, Rzeszów). Jak relacjonowała prasa, we wszystkich miastach i miasteczkach zbierały się tłumy oddające cześć zmarłemu, jednocześnie manifestując swoje poparcie dla walki z nękającą ludność polską partyzantką ukraińską.
Czytaj więcej
Od „poradzimy sobie" do „pomóżcie – sami nie damy rady", czyli rozmówki polsko-sowieckie od Gomułki do Jaruzelskiego.
Oczywiście, Świerczewski był bohaterem narzuconym, wobec czego doniesienia prasowe trzeba traktować z dozą sceptycyzmu, aczkolwiek można również domniemywać, że część mieszkańców Podkarpacia, szczególnie po doświadczeniach rzezi roku 1943, mogła rzeczywiście traktować jako bohatera tego, który zginął z rąk „skrytobójczych rąk faszystów ukraińskich”. W tym kontekście warto zauważyć, że manifestacyjny charakter uroczystości oraz narracja propagandowa wokół śmierci Świerczewskiego wpisywały się w prowadzoną akcję „Wisła” (wysiedlenia ludności ukraińskiej z południowo-wschodniej Polski).
Główny – warszawski – etap pogrzebu odbył się 1 kwietnia 1947 r. Wbrew postulowanej przez komunistów separacji państwa i Kościoła oraz ateizmu samego Świerczewskiego uroczystości miały charakter religijny. Mszę sprawował dziekan generalny Wojska Polskiego ks. płk Stanisław Warchałowski, w kondukcie – pośród ruin miasta będących bolesnym świadectwem niedawnego powstania – wzięli udział księża katoliccy, a „ulicą płynął cichy szept modlitwy”.