Plus Minus: Jakie to uczucie być twórcą śpiewnika Polaków, przebojów Budki Suflera, w tym „Jolki”, „Za ostatni grosz”, 2 plus 1, Urszuli, Kombi, Lombardu i wielu, wielu innych?
Teraz cieszę się przede wszystkim z fali powrotu do moich przebojów, było nie było – ubiegłowiecznych. W czasie tylko kilku miesięcy powstało siedem coverów, poczynając od piosenki „Za ostatni grosz”, przez „Luz, blues, w niebie same dziury”, po „Chodź, pomaluj mój świat”, która to pieśń ma już dwie wersje po ukraińsku. Zainteresowanie wzbudziła oczywiście możliwość pięknego ubarwienia trudnej rzeczywistości „na żółto i na niebiesko”. Dostałem nawet dwa tłumaczenia od autorów, ale nie znam języka, więc mogłem się tylko uśmiechnąć.
Cieszy mnie nawrót sympatii. W tym roku poświecono moim piosenkom Festiwal Polskiej Piosenki w Luboniu. Noszono mnie na rękach, dziesięcioletnia dziewczynka zaczęła całość, grając na harfie „Dmuchawce”, a młodzi ludzie z dużym zaangażowaniem zaśpiewali moje pieśni w nowych aranżacjach. Powstało ich ponad 20, wykonał je bigband. To wspaniałe, jeśli wziąć pod uwagę, że początki były dosyć przypadkowe. Zawsze podkreślam, że przypadek odgrywa w naszym życiu kolosalną rolę. Jako skromny wywiadowca pisma „Jazz” zrobiłem wywiad z Katarzyną Gaertner, z którą miałem okazję się potem zaprzyjaźnić.
Który to był rok? Ile miał pan wtedy lat?
Może osiemnaście, dziewiętnaście? Pismo „Jazz” prowadziło kolumnę poetycką, a chociaż to, co tworzyłem, nie do końca zgadzało się z jej standardami, zostałem przytulony i wydrukowano „Chodź, pomaluj mój świat” i „Wstawaj, szkoda dnia”. Kasia skontaktowała mnie z Januszem Krukiem, liderem grupy 2 plus 1. Zrobiła nam niespotykaną reklamę, mówiąc Krukowi, że ja jestem fantastycznie zapowiadającym się poetą, mnie zaś o Januszu, że to znakomity kompozytor. Kruk jeszcze zaocznie się moimi wierszami zachwycił, skomponował muzykę, a mnie zostało wziąć udział w sesji nagraniowej. A kiedy „Chodź, pomaluj mój świat” stało się naprawdę wielkim przebojem, okazało się, że moje hobby, czyli pisanie wierszyków na wykładach z prawa rzymskiego, żeby zaintrygować koleżanki, może być pełnoprawnym zawodem, dającym ogromną satysfakcję.