Marcin Rola dodaje sobie znaczenia sugestiami, że komukolwiek szkodzi jako dziennikarz śledczy. Jest wiele mediów, których teksty o aferze respiratorowej są dla władzy groźne, ale niszowa telewizja Roli, wRealu24, do nich z pewnością nie należy. Co oczywiście nie znaczy, że problemu nie ma, gdy służby specjalne wprowadzają cenzurę prewencyjną, banując w przestrzeni publicznej medium – cokolwiek sądzić o jego szkodliwej działalności – bez publicznego uzasadnienia i bez możliwości odwołania się. Prawo telekomunikacyjne oczywiście daje Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego uprawnienie do wymuszenia na operatorach telekomunikacyjnych banowania stron, które „mogą zagrażać obronności, bezpieczeństwu państwa oraz bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu", ale w normalnym państwie tak szeroka władza służb powinna podlegać drobiazgowej kontroli.
Czytaj więcej
„Wykonanie i promowanie »Czerwonej kaliny« traktujemy jako niezwykle groźną prowokację. Jako testowanie, na ile Ukraińcy w Polsce mogą się posunąć z banderyzmem. Tymi działaniami bezmyślnymi, a może celowo prowokacyjnymi dostarcza się przecież dowodów na to, że Władimir Putin, który za jeden z celów postawił sobie »denazyfikację Ukrainy«, ma rację. Zjawisko to jest niezwykle groźne, ponieważ razem z uchodźcami importujemy także nacjonalistyczną ideologię banderowską".
Nie płakałam po patoserwisie Marcina Roli, ale wszyscy, którzy się dzisiaj cieszą z zablokowania go (częściowego i nieskutecznego), powinni się dobrze zastanowić, czy na pewno chcą dać służbom przyzwolenie na banowanie po uważaniu. Bo następną zbanowaną organizacją może być któraś ze wspierających uchodźców na białoruskiej granicy – wszak takie same uprawnienia jak ABW ma też Straż Graniczna, która w każdej chwili może uznać, że internetowa aktywność organizacji wspierających nielegalnych imigrantów „może zagrażać bezpieczeństwu państwa". Jeśli ktoś się dzisiaj cieszy z przygód Roli, będzie miał trudniej z alarmowaniem o samowolce służb, jeśli te dobiorą się do środowisk, którym sam sprzyja. Z kolei ci, którzy dzisiaj żałują Roli, powinni sobie przypomnieć własne reakcje na równie uznaniową i wydaną bez uzasadnienia i możliwości odwołania decyzję ABW o zbanowaniu na terenie UE Ludmiły Kozłowskiej – tam też polityczna motywacja była oczywista.
Jeśli ktoś się dzisiaj cieszy z przygód Roli, będzie miał trudniej z alarmowaniem o samowolce służb, jeśli te dobiorą się do środowisk, którym sam sprzyja. Z kolei ci, którzy dzisiaj żałują Roli, powinni sobie przypomnieć własne reakcje na równie uznaniową i wydaną bez uzasadnienia i możliwości odwołania decyzję ABW o zbanowaniu na terenie UE Ludmiły Kozłowskiej – tam też polityczna motywacja była oczywista.
Politycznego smaczku akcji ABW dodaje fakt, że niedawno rząd był bliski nagrodzenia dotychczasowej działalności Roli dużą dotacją z Funduszu Patriotycznego – wniosek o dofinansowanie jego telewizji został bardzo wysoko oceniony, ale zabrakło funduszy i tylko dlatego trafił na listę rezerwową. Jeśli więc decyzja ABW ma podłoże polityczne, to bardziej obstawiam jakieś wewnątrzkoalicyjne przepychanki – może ktoś chciał Roli pokazać, że trzymanie strony Ziobry w jego sporach z PiS nie bardzo mu się opłaca?