Czytaj więcej
Violet robi mostek na trawie" to pierwsza książka Lany Del Rey, amerykańskiej piosenkarki. Zawiera ponad 30 wierszy, a towarzyszą im zdjęcia, kadry z amerykańskiej prowincji. Wspólnym mianownikiem tych liryków jest eskalowanie emocji – od pogody po ołowiany frasunek. Edytorsko rzecz wygląda nienagannie, publikacja czyni zadość estetycznym inklinacjom autorki.
Rzeczywiście tak jest, bo swoją poezją Louise Glück, ubiegłoroczna noblistka, urodzona w 1943 r. w Nowym Jorku, próbuje rozwikłać zagadkę śmierci, która każdej opowieści nadaje nieodwołalne domknięcie. Akceptacja odejścia człowieka, czyli braku i pustki, jawi się tu jako umiejętność zasklepiania ran w sercu. Wiersze Amerykanki to życie dzielone na chwile, zapodziane pośród codziennych spraw, rozproszone na slajdach pamięci, nieukładających się w żadną spójną całość – same okruchy i fragmenty. Takie wrażenia zatrzymuje w swoim kadrze autorka „Dzikiego irysa". Życie to jedynie moment na ziemi. Przemijanie jest żywiołem krańcowo bezlitosnym – nigdy i za nic nie daje się oswoić. Szacunek takiemu porządkowi okazać można, walcząc, wydzierając monotonii codziennych scenariuszy zwroty akcji i nieoczywiste puenty. „Pamiętam, jak wpatrywałam się przed siebie / w świat, który widział ojciec; / uczyłam się / chłonąć jego pustkę" („Śnieg"). Poetka mówi wprost: kto nic nie ma, wygrywa. Mniej żalu i trosk o to, co podpala ducha. Mniej lęku i trwogi wobec tego, o czym rzadko się myśli. Wszystkie wiersze Glück składają się na lament, w którym imiona zmarłych wciąż noszą rysy ich twarzy. Poetka oswaja wierszami ostateczność, odwołuje niepokój, szukając dla niego ciszy i pocieszenia. Prowadzi nieustępliwe negocjacje pomiędzy bólem a nadzieją. Łączy skrajności: matematyczną precyzję wywodu ze wstydliwą intymnością. Pisanie rozumie jako czynienie sobie zadość wobec przyszłej nieobecności. Chce być jak łódka z kory, której asystuje spojrzenie, nim zniesie ją nurt.
Czytaj więcej
We wrześniu 2021 r. Yusef Komunyakaa odebrał Międzynarodową Nagrodę Literacką im. Zbigniewa Herberta. Poeta urodził się w 1947 r. na ubogiej prowincji w stanie Luizjana. Na własnej skórze doświadczył segregacji rasowej amerykańskiego Południa. W pisanych niedawno tekstach (pomieszczonych w „Paris Review" w 2020 r.) wspomina swoją babkę Sarę, która pracowała w polu, w znoju i trudzie, a niedostatki i egzystencjalne lęki topiła w zupie z żółwiego mięsa przyprawionej ostrą papryką.
„Ararat", Louise Glück, przeł. Krystyna Dąbrowska, wyd. a5