Zanikające mięśnie nie pozwalały mu już władać piórem. A jednak 20 października 1989 r. – 37 lat po dniu, w którym utrzymał w mocy wyrok śmierci na Emila Fieldorfa „Nila” – podyktował słowa: „Od czasu wykonania wyroku sprawa ta leży ciężkim brzemieniem na moim sercu”. Igor Andrejew, profesor prawa, wybitny karnista, pisał tak do bratanicy generała Marii Fieldorf w odpowiedzi na jej prośbę o ustosunkowanie się do historycznych faktów i przedstawienie własnego stanowiska.
W 1953 r. Andrejew orzekał jako sędzia Sądu Najwyższego. Był w składzie, który utrzymał wyrok skazujący Emila Fieldorfa „Nila” na karę śmierci, a następnie negatywnie zaopiniował prośbę o ułaskawienie złożoną przez rodzinę generała. Przez dziesiątki lat nikt nie wiedział o jego roli w tamtej sprawie. Wyszła na jaw w 1989 r., gdy rodzina Fieldorfa uzyskała dostęp do dokumentów sądowych.
Wtedy też bratanica generała Maria Fieldorf-Zachuta razem z mężem Leszkiem Zachutą wysłała listy do prokuratorów i sędziów, którzy brali udział w tamtym procesie. Do wszystkich, do których zdołali dotrzeć. Maria Fieldorf-Czarska, córka generała, rozpoczęła zaś długą pielgrzymkę po prokuraturach, sądach i gabinetach kolejnych ministrów sprawiedliwości, by ukarać sprawców mordu sądowego na ojcu.
Dziś przy życiu pozostał jedynie Wiktor Gatner. Był 23-letnim prokuratorem, gdy przełożeni polecili mu, by asystował przy wyroku śmierci. „Czułem, że trzęsą mi się nogi. Skazany patrzył mi cały czas w oczy” – zeznawał w 1992 r. w prokuraturze. To z jego szczegółowej relacji znamy ostatnie chwile generała. Dziś nie chce rozmawiać. Na widok kamery ucieka. Dziennikarzowi programu „Warto rozmawiać” Rafałowi Dudkiewiczowi wyjaśnił , że nie wiedział, kim naprawdę był „Nil“ : -Nie mam podstaw do żadnych wyrzutów sumienia.
Robili to dla komunizmu
Igor Andrejew, Gustaw Auscaler, Władysław Dymant, Kazimierz Górski, Maria Gurowska, Alicja Graff, Paulina Kern, Emil Merz, Benjamin Wajsblech, Aleksander Warecki, Mieczysław Widaj, Zygmunt Wizelberg, Helena Wolińska. Pracownicy „wymiaru sprawiedliwości” pierwszej połowy lat 50. Przez ich ręce przeszła sprawa generała Fieldorfa „Nila”, choć jego śmierć obciąża ich w nierównym stopniu. Aresztowali bez dowodów, przesłuchiwali, pisali akty oskarżenia, wydawali wyroki. Wszyscy mieli pochodzenie żydowskie.