Firmy spożywcze o inflacji mówią niechętnie, odpowiedzią jest eksport

Choć patriotyzm konsumencki deklarujemy rekordowy, to zakupy ograniczamy, bo ceny też są wysokie. Producenci szukają oszczędności.

Publikacja: 12.05.2023 03:00

Polacy oszczędzają i przy zakupach posiłkują się doświadczeniami z poprzednich kryzysów

Polacy oszczędzają i przy zakupach posiłkują się doświadczeniami z poprzednich kryzysów

Foto: Bartek Sadowski - Bloomberg

Wysoka inflacja i zmniejszająca się zdolność nabywcza konsumentów wpływają na chęci konsumentów do zakupów, ale według badań Food Research Instutute (FRI) – konsumenci w Polsce najchętniej kupowaliby produkty polskie i polską żywność. Nie zmienia to jednak faktu, że oszczędzają dziś wszyscy, od firm po konsumentów, a na rynku widać takie zjawiska, jak zmniejszanie wielkości, przechodzenie do tańszych alternatyw i coraz częstsze kierowanie się wyłącznie ceną. Królują marki własne i ich panowanie obecny kryzys może tylko umocnić.

Polacy deklarują patriotyzm zakupowy

FRI pytał ankietowanych o to, czy w czasie kupowania żywności – i mając do wyboru dwa podobne produkty spożywcze, polski i zagraniczny – dana osoba wybiera produkt polski. Odpowiedzi mogą zaskakiwać, bo taki wybór potwierdziło łącznie… 86 proc. osób. Zdecydowanie tak odpowiedziało 42,9 proc. ankietowanych, raczej tak – kolejne 43,4 proc.

Odpowiedzi „zdecydowanie nie” pojawiły się zaledwie dwie, co dało 0,2 proc. głosów, postawy „raczej nie” – też wystąpiły na bardzo niskim poziomie 3,8 proc. odpowiedzi. Niespełna 10 proc. ankietowanych odpowiadało, że nie wie.

Czytaj więcej

Biznes uważa, że wysoka inflacja się utrzyma

Tyle deklaracje. A jak na to patrzą badacze? Dariusz Chołost, prezes FRI, odczytuje wynik w ten sposób, że jako konsumenci mamy duże zaufanie do polskich producentów. – To bardzo ważny wskaźnik. Co ciekawe, nie ma tu znaczenia wiek czy dochody respondentów. Okazuje się, że Polacy po prostu chcą kupować polskie produkty – wskazuje Dariusz Chołost.

Zauważa jednocześnie, że między deklaracjami a faktycznymi zakupami w praktyce może być spora różnica.

– Problem w tym, że te postawy nie zawsze przekładają się na działania. Trudno nam odróżnić, który produkt jest produkowany w Polsce czy z wykorzystaniem polskich surowców. Gubimy się w różnorakich nazwach własnych, certyfikatach, typologiach produktów regionalnych. Tutaj zaczyna się obszar do działań świadomościowych i legislacyjnych ze strony instytucji rządowych. To one odpowiadają za promocję polskich produktów spożywczych wśród polskich konsumentów – mówi prezes FRI.

Rekordy cen

Powyższe deklaracje, gdyby wiernie oddawały rzeczywistość, mogłyby sprawić, że polska branża spożywcza spałaby spokojnie. Jednak jest w niej odczuwalne spore napięcie.

U podstaw problemów stoi oczywiście inflacja, a zwłaszcza jej aspekt mówiący, że wzrosty cen żywności niemal oderwały się od inflacji bazowej. Jak pisaliśmy niedawno w „Rzeczpospolitej”, w kwietniu 2023 r. codzienne zakupy zdrożały średnio o 20,4 proc., i są to dane nie GUS, a wynik analizy ponad 67,6 tys. cen detalicznych z przeszło 37 tys. sklepów, opracowany przez UCE Research i uczelnię WSB Merito. Jak zwróciła uwagę cytowana w tekście Edyta Wojtyla z WSB Merito, dynamika wzrostu cen detalicznych utrzymuje się na szkodliwym dla konsumentów poziomie – i jest to efektem nadal wysokich kosztów produkcji, które zostały przerzucone na klientów „przy utrzymaniu marż gwarantujących producentom i sprzedawcom zyski”.

Jesteśmy tuż przed publikacją danych GUS za kwiecień, natomiast w marcu według odczytu urzędu żywność i napoje bezalkoholowe podrożały w ujęciu rocznym o 24 proc., wobec ogólnej inflacji na poziomie 16,1 proc. Z miesiąca na miesiąc żywność drożała o 2,2 proc. – większy skok w ujęciu miesięcznym zaliczyła jedynie kategoria „odzież i obuwie”.

Jest więc drogo, a nawet rekordowo drogo, co oznacza automatycznie, że spada siła nabywcza konsumentów, których pensje raczej nie nadążyły jeszcze za wzrostem cen w sklepach. W efekcie sprzedaż detaliczna towarów w Polsce tąpnęła. W marcu spadła realnie o ponad 7 proc., gdy już w lutym notowano spadki o 5 proc. Jak opisywaliśmy to w „Rzeczpospolitej”, pomijając 2020 r., gdy zakupy były ograniczone przez lockdowny, takiego załamania konsumpcji w Polsce jeszcze nie było.

Efektem spadającej zdolności nabywczej Polaków są słabe nastroje konsumenckie, choć trzeba przyznać, że swoje rekordy pesymizmu pobiły one jednak w ubiegłym roku – nawet nie w marcu, choć po wybuchu wojny pesymizm w odniesieniu do oceny bieżącej sytuacji gospodarczej spadł z poziomu -27,7 w lutym do -39 w marcu 2022 r. Konsumenci najgorzej oceniali swoją sytuację w sierpniu 2022 r., gdy wskaźnik koniunktury konsumenckiej spadł do absolutnie rekordowego poziomu -44,9 pkt. Dlatego wynik z kwietnia 2023 r. na poziomie -32,2 pkt, po -38,1 w styczniu czy -35,6 w marcu oznacza, że być może coś drgnęło i idziemy ku lepszemu. A może był to tylko efekt nadejścia wyczekiwanej wiosny.

Ale czy konsumenci pamiętają o swoim deklarowanym patriotyzmie konsumenckim przy kasach w sklepie? Według opinii branży spożywczej, niespecjalnie. Sięgamy po rozwiązania wyćwiczone podczas ostatniego kryzysu oraz galopującej inflacji z czasów początku przemian gospodarczych lat 90.

– Przede wszystkim około 80 proc. konsumentów wskazuje, że niższa cena jest dla nich najważniejszym czynnikiem decydującym o zakupie – zauważa Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Tak więc w ostatecznym rozrachunku liczy się cena, nie kraj pochodzenia produktu, a szczególnie oczekiwanymi formami promocji sprzedaży są te związane z cenami. – Pożądany poziom obniżek cen to minimum 20–30 proc. i takie promocje możemy obecnie obserwować w sklepach, szczególnie dużych sieciach handlowych – mówi Andrzej Gantner.

Z obniżaniem cen często są powiązane promocje ilościowe. To typowa reakcja sklepów na obserwowany spadek obrotów, który w handlu żywnością wynosi średnio miesięcznie nawet ponad 5 proc.

Nie wszystkie trendy, korzystne dla klientów, są więc dobre dla producentów, nawet tych polskich.

– Dosyć niebezpiecznym trendem, szczególnie dla wytwórców produktów markowych oraz tradycyjnego handlu, jest poszukiwanie przez konsumentów tańszych zamienników oferowanych przez duże sieci handlowe pod marką własną. Odpowiedzią jest często tzw. downsizing, czyli próba utrzymania ceny jednostkowej mimo rosnących kosztów produkcji poprzez zmniejszenie gramatury – zwraca uwagę Andrzej Gantner.

Zmniejszanie gramatury produktu ma jednak utrzymać klienta przy marce i zapobiec innej powszechnej obecnie strategii oszczędzania na żywności, czyli „switchingowi” – a więc zastępowaniu dotychczas kupowanych produktów tańszymi z innych kategorii. Klienci np. zamiast najdroższej obecnie wołowiny, kupują wieprzowinę, zamiast łososia – pstrąga. Trend ten jest już na tyle silny, że wpływa nawet na postawy zakupowe wynikające z preferencji, na co wskazuje spadek zakupów produktów z kategorii bio i eko, na rzecz tańszych masowych zamienników.

Food Research Institute zbadał również postawy konsumentów wobec żywności ekologicznej. Na pytanie, czy ważne jest, czy kupowana żywność, jak warzywa, owoce lub mięso, pochodzi z gospodarstw ekologicznych, aż 49 proc. badanych odpowiedziało, że raczej tak, a kolejne 32 proc., że zdecydowanie tak. Zdecydowanie nie odpowiedział jedynie 1 proc. ankietowanych, a raczej nie 9 proc. Kolejne 9 proc. nie wiedziało, czy to dla nich ważne. Tu barierą, zdaniem Dariusza Chołosta, mogą być nie tylko ceny – bo te produkty i tak są kierowane do grupy bardziej zamożnych konsumentów – ale także ich dostępność w kanałach sprzedaży.

Eksport na ratunek

Jak sytuację widzą producenci żywności codziennej? Zwracają uwagę, że czasem nie ma ucieczki przed podnoszeniem cen, ale próbują szukać wsparcia dla swoich wydatków na energię. Ta sztuka udała się do tej pory jedynie piekarzom, ale w ich ślady chcą iść także producenci makaronów czy branża mleczarska – i zawzięcie negocjują z rządem.

– Przede wszystkim dobijają nas wysokie ceny energii, prądu, gazu. Apelowaliśmy do rządu, do premiera Morawieckiego, do wicepremiera Sasina, mieliśmy konferencję online z przedstawicielami komisarza Wojciechowskiego. Od 1 kwietnia piekarze dostali przywilej ceny energii 200,17 za kWh. W czym makaron jest gorszy od chleba? – pyta retorycznie Marek Dąbrowski, prezes Izby Makaronów. W tej branży też widzą odpływ klientów w stronę marek własnych sklepów, gdzie producent nie ponosi już kosztów marketingu.

Przetwórstwo mleka stara się zorganizować. – Widzimy walkę cenową, gdy najwięksi producenci zaczynają obniżać ceny, to sieci handlowe wymuszają obniżki na innych producentach – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka.

Firmy szukają intensywnie oszczędności, obcinają wydatki na promocję, szukają zbędnych kosztów. Choć dla nich też cena energii elektrycznej jest problemem, paradoksalnie nie inwestują dziś mocno w odnawialne źródła energii, bo na to trzeba mieć wolne środki. Mleczarze powołali natomiast grupę w sprawie zrównoważonego mleczarstwa.

Jednocześnie odporność na wahania na jednym rynku okazuje się dawać eksport i dostęp do wielu innych rynków. – Sprzedajemy do 75 krajów świata, bardzo zróżnicowanych: od Japonii, przez USA, Bliski Wschód, po biedne kraje Afryki i Ameryki Południowej, Togo, Mali, Chile. Dlatego bardzo trudno nam odczuć te zmiany konsumentów. Nie widać wpływu zachowań konsumentów na rodzaj zakupów – zauważą Marek Marzec, prezes spółki Ewa Bis, jednego z największych polskich eksporterów warzyw, mrożonek, nabiału itp.

– Oczywiście zawsze jest dążenie, by kupić wszystko po najniższej cenie, ale to standard, który się nie zmienia. Jedyne, co obserwujemy, to zmiana w przypadku produktów z wyższej półki, organicznych. W ich przypadku o ile w USA i w Kanadzie nie czuje się ograniczenia popytu, to Zachodnia Europa dała już wyraźny sygnał, że sprzedaż nie tyle spadła, ile się zatrzymała i rośnie nacisk na ceny – podsumowuje Marek Marzec.

Wysoka inflacja i zmniejszająca się zdolność nabywcza konsumentów wpływają na chęci konsumentów do zakupów, ale według badań Food Research Instutute (FRI) – konsumenci w Polsce najchętniej kupowaliby produkty polskie i polską żywność. Nie zmienia to jednak faktu, że oszczędzają dziś wszyscy, od firm po konsumentów, a na rynku widać takie zjawiska, jak zmniejszanie wielkości, przechodzenie do tańszych alternatyw i coraz częstsze kierowanie się wyłącznie ceną. Królują marki własne i ich panowanie obecny kryzys może tylko umocnić.

Pozostało 94% artykułu
Materiał partnera
Jak obudzić potencjał gospodarczy średnich miast? Operator ARP i nowe inwestycje w Polsce
Materiał partnera
Przyspieszenie prac nad atomem przybliża Polskę do zielonej rewolucji w energetyce
Materiał partnera
Duch konsumenta nie zaginął
Perspektywy dla Polski
Atomowy wyścig nie ominie rynku pracy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Perspektywy dla Polski
Odpady zamrożone w skale