Potrzebujemy długoterminowego przechowywania odpadów atomowych po wyłączeniu elektrowni: pod ziemią, w skale macierzystej lub glinie. To sposoby absolutnie bezpieczne – mówiła w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej i sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
– To kwestia kilku dekad, ale trzeba takie miejsce znaleźć, przygotować, wykopać itd. W krótkim czy średnim okresie wypalone paliwo trafi do przechowalnika na terenie elektrowni. Równolegle inne niż paliwo odpady będą składowane w nowym składowisku powierzchniowym odpadów promieniotwórczych – dodawała.
Warto przy tym zauważyć, że kwestia składowania odpadów powraca na całym świecie. W ślad bowiem za renesansem energetyki atomowej, o którym pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” wielokrotnie, zwiększy się ilość zużywanego surowca, co z kolei wymusi powiększanie możliwości istniejących – oraz tworzenie nowych – składowisk.
Strumień odpadów
27 ton uranu trafia każdego roku do wodnego reaktora ciśnieniowego o mocy 1000 Mwe. Jak przeliczyło to swego czasu Światowe Stowarzyszenie Energii Atomowej (World Nuclear Association), to 18 milionów granulek umieszczonych w 50 tysiącach prętów. O podobnym, albo nieco większym, wyzwaniu będą musieli myśleć twórcy i administratorzy polskich elektrowni atomowych: uwzględnione w Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. reaktory mają mieć moc od 1 do 1,6 GW. Gdyby wziąć pod uwagę niski próg – rzędu 1 GW – i pomnożyć przez sześć zaplanowanych reaktorów, otrzymamy 162 tony uranu rocznie. Maksymalnie to 259 t.
Oczywiście, można tu przypomnieć, że składowisko odpadów nuklearnych już w Polsce jest – w nieodległym od Warszawy Różanie. Jednak Krajowe Składowisko Odpadów Promieniotwórczych jest zlokalizowane w dawnych fortyfikacjach, na trzyhektarowym obszarze – i przez sześćdziesiąt ostatnich lat służyło przede wszystkim do przechowywania odpadów niskiej promieniotwórczości (wedle angielskiej terminologii: Low Level Waste, LLW). To w olbrzymiej mierze materiały wykorzystywane w służbie zdrowia, np. do prześwietleń rentgenowskich, oraz – stosunkowo niewielka – pula odpadów z reaktora badawczego w Świerku.