Nowa procedura deportowania cudzoziemców, którzy popełnili przestępstwo (jest już projekt ustawy), pozwoli Szwecji wydalać więcej przestępców niż dotychczas. Obecnie deportuje się rocznie około 700 cudzoziemców, którzy usłyszeli wyrok. Rząd zamierza również nie przyznawać i wycofywać wizy pobytowe dla cudzoziemców, którzy poważnie zadarli z prawem. Jedną z najważniejszych zmian zawartych w projekcie jest obniżenie wyroku, po którym przestępcę można też skazać na przymusowe opuszczenie Szwecji. Deportacja ma być wykonywana po wyroku sześciu miesięcy więzienia zamiast obecnie obowiązujących 12 miesięcy.
Czytaj też: Deportacja: o przeszkodach w odsyłaniu przestępców
Warto odwołać się tu do konkretnych przypadków. Spore poruszenie w kraju wywołał kazus mężczyzny pochodzącego z Serbii, który dopuścił się ponad stu gwałtów. Nie został jednak skazany na deportację, ponieważ miał za silne powiązania ze Szwecją. Na korzyść Serba przemawiał fakt, że jego troje dzieci miało szwedzkie obywatelstwo (choć mężczyzna został skazany za ich pobicie).
Inny spektakularny przypadek dotyczy Somalijczyka, któremu pozwolono pozostać w Szwecji po odbytej karze dwóch lat i dwóch miesięcy więzienia za gwałt. Sąd rejonowy i instancja odwoławcza uznały, że musi zostać deportowany, na dziesięć lat. Jednak Sąd Najwyższy uchylił wyrok (przy czym za wydaleniem opowiedziało się dwóch na pięciu sędziów), ponieważ 33-latek posiadał stały pobyt w kraju od 2010 r. Mężczyzna nie miał tu też rodziny.
Według prawa, jeżeli cudzoziemiec przebywa w Szwecji ponad cztery lata, to musi istnieć „szczególny powód", by skazać go na deportację. Zdaniem najwyższej instancji Somalijczyk wyraźnie nie spełniał tego warunku. Prejudykat ostro krytykowała opozycja, m.in. Umiarkowana Partia Koalicyjna, wychodząc z założenia, że przybysz, który popełnił tak poważne przestępstwo jak gwałt, powinien być ze Szwecji wydalony. I w podobnych przypadkach ma to stanowić regułę.