W ostatnim czasie sztuczna inteligencja (AI) powróciła na języki twórców, inwestorów, a także prawników. Lensa, MusicLM, DALL-E 2 czy ChatGPT to tylko niektóre z przykładów narzędzi AI. Kolejne pojawiają się jak grzyby po deszczu. Przysłuchując się jakiejkolwiek dyskusji na temat AI, w tle usłyszeć można pytanie szeptane w coraz bardziej zaniepokojonym tonie, zarówno przez jej zwolenników, jak i krytyków: czy to wszystko jest w ogóle legalne?
Na skutek powstałych sporów między Andersen et al v. Stability AI Ltd. oraz Getty Getty Images (US), Inc. v. Stability AI, Inc. możliwe, że dowiemy się, jak rozwiązywać problemy powstające na granicy AI i praw autorskich.
Czytaj więcej
Udostępniony powszechnie zaawansowany algorytm cieszy się wielkim powodzeniem. Aplikacja umożliwiająca czatowanie ze sztuczną inteligencją, zaskoczyła świat swoimi możliwościami. Palce w tym maczał Elon Musk.
AI jako uczeń
Rozważania na temat prawa autorskiego w dziełach generowanych przez AI należy rozpocząć od samego prześledzenia modelu działania sztucznej inteligencji.
Najogólniej mówiąc, AI polega na tworzeniu modeli powtarzalnych zachowań naśladujących ludzką inteligencję. Operując na wielkich zbiorach danych, AI je analizuje i wytwarza nowe dane. AI, aby mogła zachwycić nas wynikami swoich działań, musi przejść odpowiednie szkolenia. Proces uczenia maszynowego bazuje na kilku najważniejszych krokach. Pierwszym z nich jest wprowadzenie źródła danych do algorytmu. Kolejną czynnością jest spowodowanie, aby AI użyła tych danych do uzyskania rezultatów, które porównywane są następnie z danymi kontrolnymi. Na końcu celem jest, aby AI zapamiętała rezultaty i użyła ich do kolejnej iteracji związanej z przetwarzaniem pierwotnie wprowadzonego zbioru danych.