Niektórzy upatrują w tym jeden z przejawów upadku kultury, ale można w tym zjawisku dostrzec również rodzaj zmęczenia słowami, które niczego nie zmieniają i wyraz tęsknoty za przekazem bardziej wyrazistym i jednoznacznym.
Papież podszedł do Marka Lisińskiego i ucałował go w ręce
Tak o słynnym już pocałunku wyraziła się Joanna Scheuring-Wielgus, która razem z Markiem Lisińskim z Fundacji "Nie lękajcie się" spotkali się 20 lutego z papieżem. Stało się to więc w przeddzień tzw. małego synodu poświęconego problemowi nadużyć seksualnych kleru katolickiego wobec małoletnich. Spotkanie było długo i starannie przygotowywane. Było wiadomo, że papież Franciszek chciał spotkać się z ofiarami nadużyć seksualnych przed rozpoczęciem synodu. Chciał mieć informację z pierwszej ręki.
Polska pięcioosobowa delegacja może mówić o szczęściu, a może po prostu w czasach argentyńskiego papieża już nie są potrzebne specjalne furtki umożliwiające dostęp do ucha papieskiego. Tak w każdym razie spotkanie opisuje Scheuring-Wielgus: „Nie mieliśmy problemu z tym, by spotkać Franciszka. On sam do nas podszedł. Sprawiał wrażenie, jakby wiedział, z czym do niego przyjechaliśmy. W liście zresztą nakreśliliśmy mu intencję – wyjaśnia”. Dodaje też z czym do Watykanu przyjechali: „Dziś przekazaliśmy papieżowi raport na temat polskich biskupów, którzy ukrywali i przenosili księży pedofilów w Polsce. Poprosiliśmy go o przeczytanie raportu przed synodem papieskim. Obiecał, że to zrobi”. Skoro obiecał to pewnie tak zrobi. Nie jest to zresztą pierwszy raport na temat stanu pedofilii w Kościele katolickim. Do tej pory starannie przygotowywał je maltański arcybiskup, który jest specjalnym delegatem Franciszka właśnie do spraw pedofilii w Kościele Charles Scicula.
Konferencja prasowa ustala nowe standardy
Kilka dni temu to właśnie Scicluna zapowiedział na konferencji prasowej spotkanie papieża z ofiarami pedofilii i zapewnił, że „Stolica Apostolska opublikuje statystyki i zapewniał, że nie ustanie w wysiłkach ochrony nieletnich”. Spotkanie z założycielem polskiej fundacji „Nie lękajcie się”, który bezskutecznie od lat zabiegał o spotkanie z prymasem Polski, potwierdza, że tak właśnie się dzieje.. Na wspomnianej konferencji organizatorzy mini synodu (oprócz Sciculi, był na nie kardynał Blaise Cupich, i dwóch jezuitów Hans Zollner i Federico Lombardi) zapewniali, że “potrzebujemy rozwiązań bardziej odpowiadających wadze problemu, tak by Kościół stał się bezpiecznym miejscem dla każdego, a przede wszystkim dla dzieci”. A dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Alessandro Gisotti dodawał: “Musimy patrzeć w twarz potwora bez lęku by go pokonać”. I to się dzieje, właściwie od początku pontyfikatu argentyńskiego papieża, który nie waha się przyznawać do własnych błędów (tak było w przypadku błędnego odczytania sytuacji w Chile) i przy każdej okazji zapewnia, że zero tolerancji dla pedofilów w sutannach i wobec tych, którzy ich kryją to nie jest tylko uspokajanie wzburzonych emocji. Franciszek przechodzi od słów do czynów.
To nie jest teatralny gest
Początek został zrobiony. Papież Franciszek nie zrobił tylko teatralnego gestu, jak niektórzy malkontenci już zdążyli ten w istocie nadzwyczajny gest skomentować. To gest zmieniający rzeczywistość! Myślę, że w sposób symboliczny papież wyraził żal i skruchę w imieniu instytucji, którą od 2013 roku kieruje wobec wszystkich nieletnich ofiar, które cierpiały i cierpią ze strony przestępców w sutannach.