Rok 2014 w Kościele katolickim został zdominowany przez jeden temat. Był nim nadzwyczajny synod biskupów zwołany przez papieża Franciszka oraz kontrowersyjna propozycja kardynała Waltera Kaspera, by do komunii świętej dopuścić osoby rozwiedzione, które żyją w ponownych związkach – już nie sakramentalnych, ale cywilnych.
Rewolucyjna atmosfera
Wiele wskazuje na to, że ten sam temat będzie nurtował Kościół także w roku 2015. Jesienią bowiem czeka nas synodalna powtórka, która ma być kontynuacją rozważań rozpoczętych w minionym roku. Zmagania mogą być jeszcze cięższe, ponieważ na synod zwyczajny przyjedzie więcej ojców niż na nadzwyczajny – część być może rozochoconych „rewolucyjną atmosferą". Sekretariat synodu już przygotował kolejny zestaw pytań wprowadzających.
O tym, że emocje nie opadły, i zdaje się, że nie opadną aż do momentu, gdy papież Franciszek napisze i wyda posynodalną adhortację, najlepiej świadczą słowa arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. W wigilijnym wywiadzie udzielonym Piotrowi Marciniakowi na antenie TVN 24 w taki sposób skomentował nową „ankietę Franciszka": „Druga ankieta w pewnym sensie powtarza to, co zostało powiedziane w pierwszej, więc nie wiem, czy to jest jakaś mania ankietowania. [mania] Sekretariatu, bo kogo innego może być".
Te szorstkie słowa zarówno przypominają linie sporu merytorycznego i personalnego, jaki się toczył podczas październikowych obrad, jak i wyznaczają obszary przyszłych starć, których obraz już się rysuje na horyzoncie. Warto przypomnieć, że arcybiskup Gądecki był jednym z pierwszych hierarchów publicznie przeciwstawiających się praktykom synodalnego sekretariatu dążącym do uciszenia krytyków koncepcji kardynała Kaspera i skrzydła „reformatorów".
Pomimo tych napięć warto przypomnieć nieco bardziej szczegółowo, na czym polega pomysł niemieckiego hierarchy. Zwykle słyszymy i powtarzamy skrótową opinię o propozycji dopuszczenia osób rozwiedzionych, żyjących w ponownych związkach do komunii świętej. Niewątpliwie propozycja ta zasługuje na krytykę, ale i chwilę uwagi. W przeciwieństwie do innych hierarchów, jak kardynałowie Lorenzo Baldisseri czy Oscar Mariadiaga, swoje zdanie Kasper umotywował czymś więcej niż medialnymi zaklęciami o „nowych czasach" itp. Odwołał się do ojców Kościoła, fragmentów Pisma Świętego i współczesnych nauk społecznych. Miał na te przemyślenia dużo czasu, bo choć dzisiaj jego propozycję traktuje się jako wielką nowość, to ten sam hierarcha razem ze swoim rodakiem, kardynałem Karlem Lehmanem podsuwali ją Kościołowi niemal dokładnie 20 lat temu. Były one rozważane wtedy przez św. Jana Pawła II.