Globalizacja ma miejsce od niepamiętnych czasów, choć przybiera różne rozmiary i formy. Felieton ten piszę z Wenecji, która w średniowieczu handlowała z tak odległymi miastami, jak Mombasa, Maskat, Kalkuta, Malakka czy Kanton. Republika Wenecka kontrolowała też porty na Krymie i prowadziła wojnę w ich obronie z tureckim (nie rosyjskim) imperium.
Zawsze byli tacy, którzy wzmacniali granice i wznosili mury, by się odgrodzić od innych. Żadne mury i granice nie powstrzymały jednak globalizacji, bo przynosiła zysk, przekazywała wiedzę i wzbogacała kulturę. Zysk nie był dzielony równo, a migracje prowadziły do konfliktów. Przyczyn tych negatywnych zjawisk należy jednak szukać nie tyle w globalizacji, ile w naturze kapitalizmu i nacjonalizmu.
Czytaj więcej
Jeśli chcemy silnego kontynentu, to nie wystarczy wymachiwać narodową flagą i narzekać na innych.
Obecny etap globalizacji nie jest przejawem dominacji Chin, lecz wynika z cyfrowej rewolucji stworzonej na Zachodzie. Internet i jego dziecko w postaci sztucznej inteligencji są dziś pod obstrzałem, lecz trudno sobie wyobrazić życie bez internetu. Możemy go regulować lepiej niż dotychczas, lecz zawsze z ograniczonym skutkiem, bo cyfrowa technologia wzmocniła nieformalne sieci kosztem państw narodowych, które tworzą prawo. Połączeń internetowych nie są w stanie do końca kontrolować nawet dyktatury i demokracje nie powinny ich w tym względzie naśladować.
Kryzys bankowy pokazał, iż światowe sieci finansowe wymagają publicznej kontroli. Pandemia pokazała, że trzeba produkować maseczki bliżej domu, a nie w Azji. Jednak większość skutecznych działań mających na celu zapobieganie negatywnym skutkom globalizacji wymaga wspólnego wysiłku wielu różnych aktorów, nie tylko państw narodowych, lecz też międzynarodowych banków i UE. Skuteczne szczepionki czy zielone technologie wymagają wspólnego wysiłku państw, firm, uczelni i organizacji międzynarodowych. W świecie połączonych naczyń napędzanych przez cyfrowe technologie autarkia gospodarcza jest takim samym mitem jak polityczna suwerenność. Myślenie o demokracji też musi ulec zmianie, bo tak długo jak demokracja funkcjonuje wyłącznie w państwach, zwyciężać będą politycy obiecujący ich narodom bezpieczeństwo i bogactwo kosztem innych.